Reżyseria : James Bobin
Długo zabierałam się do obejrzenia samego filmu, a potem ze względu na brak czasu, oglądałam go w częściach. I...cóż mogę rzec...musical nawet przypadł mi do gustu.
Słodka historia z happy endem.
Najpierw trochę o fabule : Walter główny bohater zafascynowany Muppetami wraz z człowieczym bratem udają się do Hollywood w celu zwiedzenia słynnego Teatru Muppetów. Niestety okazuje się, że lata świetności lalek pokryła gruba warstwa kurzu a i budynek po 4o latach jest już ruiną. Terenem zainteresowany jest bogaty Richman, chcący wydobyć astronomiczne ilości ropy, które rzekomo są pod budynkiem. Walter jest wspaniałym bohaterem, ponieważ zbiera starą Muppetową ekipę, co nie jest wcale takie łatwe..Kermit - upadła gwiazda, Gonzo - wielki businessman, Zwierzak [moja ulubiona postać] na drummowym odwyku xd. Przekonanie niemodnych już celebrytów do powrotu na scenę przysparza mu nielada problemów. Sam film nie jest teatrem Muppetów, ale ich życie po 40 latach od szczytu kariery.
Przesłodka historyjka, przepleciona śpiewem i tańcem w stylu Muppetowych czasów.Jako dziecko nie lubiłam Muppetów - nie wiedzieć czemu omijałam ich szerokim łukiem. Jako iluś letnia osoba chyba wrócę sobie do tych filmików.
Film mogę śmiało polecić osobom, które nie mają pomysłu na deszczowy wieczór, a nie w głowie im głupkowata komedia a jednak film o czymś.
Pomimo tego, że nie jest to super kasowy film, to niesie ze sobą jakiś morał. Mały bo mały - 'jesteś człowiekiem czy Muppetem' czy decydowanie o tym kto/co jest ważniejsze w życiu - wybieranie priorytetów.
W mojej punktacji 6/10 - tzw może byc, ale nic nie stracisz jeśli nie obejrzysz. Dobry dla fanów Mapeciątek ;p
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz