niedziela, 30 grudnia 2012

Snow White and the huntsman, Królewna Śnieżka i łowca (2012)


Reżyseria : Rupert Sanders ['Black hole']

Historia Królewny Śnieżki jest nam wszystkim znana. Wiemy, że królowa była zła i chciała zabić Śnieżką, aby stać się najpiękniejszą. W tym celu posłała łowcę... [Chris Hemsworth  - 'Thor' , 'Dom w głębi lasu' - oba na blogu, 'Avengers 3d' , 'Wyspa strachu'].

W piękną i waleczną Śnieżkę wcieliła się Kirsten Stewart ['Jumper' , 'Wszystko za życie' , ale najbardziej znana z sagi 'Zmierzch']. Choć dziewczyna ma ogromny potencjał to nie podobała mi się ona w roli Śnieżki. Wiecznie milcząca, a jak już się odezwała to tekst choć dla moich uszu był denny to porywał ludzi do walki. Nie podobała mi się ta konwencja. 
W nijaki sposób przekazane też były informacje, że to ona jest księżniczką i, że to ona uwolni lud. Zrobiono to poprzez starego ślepego krasnoluda. To też na minus.
Beznadziejnym też sprawa z obudzeniem, nagle wstała - przecież równie dobrze mogła się obudzić za sprawą złych mocy ? bo nikt przy niej nie był.  Zdenerwowałam się bo ludzie od razu jej uwierzyli. 

Ogólnie film jest bardzo mroczny i nawet w kontaktach z naturą, których mało jak na Śnieżkę, wydaje się być przybnębiający. Zdziwił mnie fakt pojawienia się Jelenia i powierzchowna tylko informacja o  [let's say] legendzie, podaniu z tym związanym. Najlepsze jest to, że było to tylko w informacji starego, ślepego krasnoluda, który nie miał zbyt dużego poważania w swoim klanie.

W filmie znajduje wiele takich niedociągnięć. Reżyser prawdopodobnie film oparł na wiedzy widzów i nie przyłożył się do sprawy merytoryczniej. Na szczęście i na ogromny plus przyłożył się do efektów, postaci królowej, do której nie mam zastrzeżeń, oraz świata przedstawionego.

Świat jest realny i dopracowany. Są fajne, wszędobylskie elfy, słodkie zwierzątka, które uważam cały czas powinny być ze Śnieżką. Jest troll, przed którym zostaje uratowana itd. 
Sama postać Królowej jest jak z horroru. W rolę tej złej wcieliła się Charlize Theron ['Adwokat diabła' , 'Hancock' , 'Prometeusz' , 'Kobieta na skraju dojrzałości'], która uważam spisała się bardzo dobrze. Królowa była okrutna, mściwa, bezwzględna, ale do pokonania.
Stworzenie jej ze stada kruków [od razu skojarzyło mi się z horrorem Hitchcocka] było odpowiednie do całej mrocznej wizji tegoż reżysera.

W sumie film w moich oczach nie wypada źle, efekty specjalne dają radę, są naprawdę na wysokim poziomie, ale reżyser nie powinien opierać się na wiedzy widzów tylko wszystko powinno być w odpowiedni sposób zawarte w filmie. Krasnolud nie wypadł tu dobrze i to na minus.

I następny minus - w bajce było, że umarła/zasnęła na jakiś czas [nie na jedno popołudnie jak w tym filmie] a krasnoludy wykuły jej piękną trumnę. Gdzie jest krasnoludzki kunszt, gdzie ich rzemiosło ? Znane nam z Władcy Pierścieni, Eragona i wielu mniej znanych tytułów ?
Mogli stracić wiele, ale zawsze mają coś w zanadrzu...niestety nie w tej produkcji.

Film długi, momentami nudnawy. Akcja niby wartka, ale niepotrzebne fakty są przedłużane [życie Ravenny na zamku] a to co mogliby by przedłużyć [np. Śnieżka z naturą, to jak żyła z krasnoludami]jest pokazane powierzchownie. A najlepsze jest to, że Śnieżka ucieka w wieku załóżmy 15, 16 lat, bo do tej pory była przetrzymywana w wieży. Ucieczka przez las trwała chyba z parę dni zanim znalazł ją Łowca, potem wędrowała razem z nim, następnie wędrówka z krasnoludami, jej sen i cudowne obudzenie. Nagle wszyscy, po wielu latach niewoli, wegetacji wierzą obłąkanej Śnieżce, uważają, że jest taka sama jak ojciec i inne bzdety.
Po dwa, jak wiedza o księżniczce umyka poddanym i nie szykują się do walki ? Przecież taka wieść powinna obejść królestwo i napawać ludzi do walki. A tak przyszła śnięta, obłąkana powiedziała parę słów i wszyscy poszli walczyć. Czyżby Śnieżka należała do jakiejś sekty ? ;p
Gra aktorska Kirsten nie pasuje mi do żwawej, pozytywnie nastawionej Śnieżki, Kirsten niech lepiej śpi, lepiej jej to wychodzi.

Bo i tak gwiazdą filmu jest Theron i królowa, która nie znika z ekranu. To Ravenna jest tu główną postacią, to jej życie jest najważniejsze, a nie obłąkanej Śnieżki , której zadaniem jest uwolnić ludzi spod jarzma zła.
Panna Stewart zwana przeze mnie 'Zwłoką'   niech wraca do zmierzchu albo poćwiczy w teatrze. Wierze, że ma potencjał ale zbytnio przesiąkła denną aurą zmierzchu.
Może i osobą śniętej wampirki podbiła świat, ale kino przygodowe pod marką tak naprawdę Jacksona wymaga o wiele więcej...hmmmm gry ? ;p

Na dzisiejszy humor i klasę ostatnio oglądanych przeze mnie filmów pozostaje mi ocenić film na jakieś 6 punktów. Lubię dobre kino przygodowe a w tej klasie poprzeczka jest bardzo wysoko [P. Jackson]. Efekty specjalne są tu świetne, gra pozostałych aktorów też. Kwestią sporną jest merytoryka and Snow White.

Powiem tak : obejrzyjcie i oceńcie sami :)


piątek, 28 grudnia 2012

Prowadził nas los


Autorzy : Kinga & Chopin

AUTOSTOPEM DOOKOŁA ŚWIATA  



5 lat, dwójka śmiałków, dwa plecaki i troszkę ponad 500 dolarów na głowę. Tak zadecydowali spełnić swoje marzenia. Wyruszyli z Warszawy do Nowego Jorku, a stamtąd autostopem gdzie pokieruje ich los. Zwiedzili obie Ameryki, Nową Zelandię, Australię, Azję, Wschodnią Europę i wiele wysepek na Oceanie Spokojnym i Atlantyckim. Ich celem było objechać świat dookoła poznać ciekawych ludzi i ich kultury, podróżując tylko autostopem i całkowicie zdać się na .... los. Nie obchodziło ich ile to będzie trwało, chcieli i spełnili marzenia.

Podróż trwała 5 lat, w trakcie, której poznali wiele nieturystycznych zakątków świata. Wszędzie spotkali się z niebywałą gościnnością [oprócz Europy ;p] , chęcią poznania, a ich historia była niewiarygodna. Najchętniej odwiedzali rdzenne rejony danych krajów i poznawali historie ich mieszkańców. 

Może i brzmi ciekawie, ale zapis - dziennik jest nazbyt chaotyczny, autorka skupia się na tym, że wstali, poszli zjedli, niewiele tam było z ich przygody. Dziennik sprawiał wrażenie planu wydarzeń, a nie podróży życia.
5 kontynentów, 5 lat podróży i zapisanych jedynie 480 stron, między którymi przewijają się niezłe fotki. Niemożliwym jest upchać na tylu stronach tyle faktów, a tymbardziej zapoznać czytelnika z kulturą, urokiem miejsc, magią ich podróży, opowieściami tych ludzi. Na takie historie trzeba poświęcić więcej stron, a nie tylko suche fakty, że wstali, zjedli, poszli i czekali.

Książce daleko do dziełek Pawlikowskiej czy Cejrowskiego, którzy skupiają się na kulturze i tradycjach danego ludu. Oboje też odwiedzają miejsca, do których turyści nie mają wstępu, z tym, że Cejrowskiemu towarzyszy kamera, a wizytacja jest reżyserowana. Pawlikowska natomiast nie zważa na to co przyniesie jej los, bo ma spore fundusze, które sprawiają, że nie martwi się o dzień następny.

Wiem, że autorzy mają/ mieli [bo Kinga Choszcz zmarła na malarię w 2006 roku] niespokojnego ducha w sobie i na pewno przeżyli wiele niemiłych wydarzeń, które przyćmione tymi dobrymi przesłodziły historię.

Kinga usilnie wierzyła w los i magię marzeń, była jak Ikar. Jej niespokojny duch podróżuje już gdzie indziej. Podziwiam ją z jednej strony, za odwagę, ale z drugiej strony nie rozumiem tej beztroski i dziwię się trochę egoistycznemu podejściu. Bo jakże można nazwać podróż bez pieniędzy, która ważniejsza jest od narzeczonego, chorego w szpitalu ? Nie mi ją oceniać, ale jej postawa w wielu sytuacjach tworzyła z niej kobietę o dwóch twarzach. Przyćmiona marzeniami, zapomniała o Bożym świecie i o tym, że pełen jest zła. W swojej książce świat wyidealizowała, a właściwie opisała go ze swojego punktu widzenia :) 

Szczerze mówiąc zawiodłam się. Spodziewałam się zapierającej dech w piersiach historii, po której spakuję plecak i pojadę w siną dal. Książka nużyła mnie, wiele opisów np jak wstali, szli, jechali omijałam. Opisów kultur było mało, zdjęć jak na taką książkę sporo, ale nie było chronologicznie ułożone, co irytowało, bo trzeba było wertować w ich poszukiwaniu, gdy w końcu zdarzył się jakiś ciekawy opis miejsca.

Nie wątpię, że podróż dla tych dwojga była ogromnym przeżyciem, ale kurcze, książka nie porywa i ani grama w niej 'magii', tego, że nad wszystkim pieczę miał rzeczywiście los.
W wielu miejscach pracowali i spędzili tam więcej niż kilka dni. Niestety nawet czas nie ujawnił uroków tych miejsc.

Smutna i zażenowana, pewną stratą czasu ? [let's say], oddaje recenzję w wasze ręce.

Wspomnę tylko, że książkę skończyłam wczoraj, a już mam zaniki pamięci, aby wyłuskać co ciekawsze fragmenty. Czego nie mogę powiedzieć o historiach Cejrowskiego, którego ostatni raz czytałam 2 lata temu, czy Pawlikowskiej - parę miesięcy temu.




czwartek, 27 grudnia 2012

Hobbit : An unexpected journey, Hobbit : Niezwykła przygoda (2012)


Reżyseria : Peter Jackson ['Władca Pierścieni' , 'Przygody Tintina' , 'Dystrykt 9' , 'King Kong' z 2005]

Jestem świeżo po seansie i nadal czuje się porwana ;p

Peter Jackson powraca w wielkim stylu. Teraz relacjonuje historię Bilba sprzed trylogii. Tutaj dowiadujemy się jak odnalazł 'Ssssskarb golluma', jak zmieniły go podróże z krasnoludami, co wzmożyło pragnienie przygód i jak zareagował na to, że legendy i mity o dalekich krajach ziściły się.
W podróż wyruszamy z Bag End, hrabstwa hobbitów. Hobbickie miasteczko jest świetne, zadbano o szczegóły, a także wyeksponowano typowość hobbita.
Krasnoludy zachwycają realnością, charakteryzacja na wysokim poziomie.

Powalił mnie ich śpiew, zew przygody, byłam w tym jakaś magia, bo porwała również Bilba ;p 

Podróż w celu zabicia Smauga, który teraz rezyduje w Elerborze, dawnej krasnoludzkiej stolicy nie napotyka aprobaty pośród elfów, ale grupka 13 krasnoludów i jednego niziołka prze pewnie naprzód. Bilbo jako włamywacz niejednokrotnie ratuje reszcie życie i dzięki temu zdobywa uznanie. Choć Thorin - krasnoludzki książe, od początku wątpi w odwagę i przydatność hobbita, to już pod koniec filmu uznaje go za godnego takiej wyprawy. 

Drużyna napotyka różne przeciwności. Muszą zmierzyć się z orkami w terenie, goblinami w jaskiniach. I tu sceny walki powalają na kolana, a 3d sprawia, że czujemy się jakbyśmy byli razem z bohaterami. 

Fabuła choć może po opisie wydawać się nudna, to jej zadaniem jest wprowadzenie w świat Śródziemia. Ponieważ we Władcy Pierścieni mieliśmy styczność  z minimalną ilością legend i mitów [w trylogii skupiano się na Sauronie i bitwach] to właśnie zadaniem 'Hobbita' jest wprowadzić widza w tę erę i atmosferę. Retrospekcje pobudzają nasze zmysły i tymbardziej utożsamiamy się z drużyną.

Krajobrazy są przepiękne, Nowa Zelandia, to idealne miejsce dla Śródziemia. Filmowcy mają tu wszystko czego im trzeba :D

Film choć długi, bo trwa 2h5o minut to po prostu porywa. Do rzeczywistości powróciłam po napisach końcowych i sountracku ;p

Jak dla mnie to film 10/10 nie mogę doczekać dwóch kolejnych części - w grudniu 2013  i 14. 

Epos, baśń, odwaga - wszystko jest tutaj :D


Trailer :

Behind the scenes : 



oraz post production - making animation, sound and sountrack 
same ciekawostki :D

The cabin in the woods, Dom w głębi lasu (2011)


Reżyseria : Drew Goddard ['Projekt : Monster' , 'Buffy the vampire slayer : Season 8']

Zaczyna się jak setki innych horrorów.... grupka znajomych wynajęła chatkę w lesie, aby zabawić się z dala od kontroli rodzicielskiej. Z tym, że ciąg dalszy odbiega bardzo od współczesnego konwencjonalizmu..
Szóstka młodych ludzi staje się przedmiotem zakładów, są bohaterami show. Nieświadomi niczego, sami wybierają sobie śmierć..
Sytuacje są insynuowane, a ludzie odpowiedzialni za ten show zakładają się, który z uczestników umrze pierwszy. Studenci są ofiarami dla starożytnych potworów, które kiedyś władały ziemią, a teraz siedzą głęboko pod powierzchnią. Rozjuszone czekają na ofiarę z dziewicy, który jest na tyle sprytna, że umyka wyreżyserowanej śmierci. 

Nieschematyzm fabuły działa na plus. Fakt faktem rzadko oglądam horrory i nie orientuje się w konwencjach, ale mam profesjonalnych znawców - rodziców, którzy potrafią obejrzeć 3 horrory wieczorem. Pytając ich czy się boją, zawsze mówią, że przestraszyć ich może tylko zło kryjące się w drugim człowieku, a nie żadne potwory. Zresztą powtarzają mi często, że dawno już nie oglądali żadnego strasznego kina grozy. 
Co do tego filmu, to nie przestraszył ich, ale zainteresował co jest dużym plusem dla filmu jeśli stwierdzają to Tacy weterani ;p

Ja przestraszyłam się kilkakrotnie, a przerażały mnie te okropne paszcze zombie i  rozbryzgująca się krew.

UWAGA SPOILER.

Grupka znajomych obserwowana w chatce, była poddawana różnym próbom. Poprzez chęć odkrycia piwnicy sami ściągają na siebie śmierć. Oczywiście zdolni producenci filmowego show, mają w zanadrzu duchy, wilkołaki, wampiry, krwiożercze zwierzęta z legend, postaci ze Star Treka, marsjan itd. Więc czegokolwiek studenciaki by nie wybrali, wszystko by ich zabiło. A śmierć każdego z nich karmiła rozwścieczone złe duchy.

Nikt nie spodziewał się, że dziewica wymknie się i zabije odpowiedzialnych za show ich własną bronią... potworami z najgorszych koszmarów.
Trochę jak fantastyka c'nie ? Może, ale to niezły film grozy i wśród badziewia jak Charnobyl klasuje się o niebo wyżej.

Napięcie jest, akcja też, ciągle coś się dzieje, akcja w kilku miejscach jednocześnie. Potwory są okropne, a wydarzeń nie da się przewidzieć.
Jeśli ktoś jest zainteresowany aktorstwem to mamy tu herosa Thora :) , bo w rolę jednego z odważnych studenciaków wcielił się Chris Hemsworth ['Avengers ' , 'Snow White and the huntsman']. Pomimo tego, że ginie dosyć szybko, to jest na co popatrzeć, dla co poniektórych. Ja uwielbiam jego australijski akcent, który jest przeboski wszędzie ;p 

Od siebie daję 7/10 i polecam. Mnie również zainteresował,  jak i przestraszył czego nie moge powiedzieć o moich rodzicach ;p 

Sprawdźcie sobie trailer, który powinien was zachęcić :



Interview :D



oraz behind the scenes :

środa, 26 grudnia 2012

Eragon - DZIEDZICTWO

1. Eragon

2. Najstarszy 
3. Brisingr
4. Dziedzictwo - Tom 1 i 2

Autor : Christopher Paolini


Opowieść opisana w tej książce dotyczy pewnego chłopca Eragona, dla którego wykluwa się smoczyca Saphira. W świecie elfów, krasnoludów, ludzi urgali staje się Smoczym Jeźdźcem odpowiedzialnym za pokój w Alagaesii. Niestety 100 lat temu tron zajął bezwględny były Smoczy Jeździec - Galbatorix, który pozbył się współbratymców i sam rządzi w kraju.
Eragon pochodzi z Carvahall, mieszka tam wraz z wujem i kuzynem Roranem. Od zawsze interesowały go opowieści o smokach, elfach i odległych zakątkach Alagaesii. Uwielbiał przebywać z bajarzem Bromem, który to dostarczał mu takich legendy, które jak się potem okazało były relacjami jego życia. Gdy do wioski przybywają Razacowie, którzy nie znajdując jaja zabijają wuja Eragona. Ten nie mając nic już do stracenia postanawia zemścić się i podążać za nimi. Bajarz Brom oferuje pomoc chłopakowi, a w trakcie podróży uczy go walki, radzenia sobie w trudnych sytuacjach, a także podstaw magii. W drodze i po wielu walkach Brom ginie, pozostawiając miecz Zarroc [którego właścicielem był Morzan - jeden ze zdrajców Smoczych Jeźdźców] i wspomnienie w głowie Saphiry, o którym smoczyca przyzna mu się dopiero w Dziedzictwie. Po śmierci 'drugiego ojca' Eragon kieruje się w stronę miasta Vardenów. W międzyczasie spotyka Murtagha, ratuje Arye - elfkę odpowiedzialną za transport jaj, który skontaktowała się z Eragonem przez sen. Docierają do Vardenów w ostatniej chwili. Krasnoludy przyjmują gości nieufnie, ale nowy Smoczy jeździec zdobywa szacunek wśród króla Krasnoludów - Hrotghara i przywódcy Vardenów - króla Ajihada. Tam chłopak uczy się ogłady, szacunku dla przywódców,a także poznaje tradycje innych nacji. Dowiaduje się, że jeśli przeżyje musi udać się do Ellesmery, aby rozpocząć tradycyjne szkolenie Smoczego Jeźdźca. Ale w międzyczasie wszyscy przygotowują się do bitwy o Farthen Dur. Vardeni wygrywają, ale kosztem śmierci króla, porwaniem magów i zniszczeniem największego skarbu krasnoludów.

W następnej części Eragon wraz z Saphirą udają się do stolicy państwa elfów gdzie rozpoczynają szkolenie. Vardeni przenoszą się do Surdy, którym rządzi król Orrin. Królową zostaje Nasuada, która musi poradzić sobie z ochroną poddanych, a także zebraniem potrzebnych wojsk, aby pokonać Galbatorixa. W międzyczasie kuzyn Eragona - Roran nieświadom zaistniałych wydarzeń wraca do Carvahall, dowiaduje się, że to wszystko przez jego kuzyna. Teraz on musi przekonać wieśniaków do siebie, obejmuje przywódcy, niestety w wyniku zdrady Sloana, narzeczona Rorana zostaje pochwycona przez Razaców. Wściekły Roran postanawia odzyskać Katrinę, wykorzystując do tego winowajcę Rorana. Ale zanim to nastąpi zabiera wieśniaków w podróż do Surdy, w celu ochrony siebie i wieśniaków. W Teirmie dowiaduje się prawdy o Eragonie od Jeoda - przyjaciela Broma, i  odpowiedzialności jaką jest teraz obciążony, ale wściekłośc nie mija.
Szkolenie Eragona musi zostać przerwane ze względu na to, że jest potrzebny Vardenom, a obiecuje wrócić. W trakcie Święta smoków dostaje błogosławieństwo starożytnych mocy i staje się bardziej elfem niżli człowiekiem.
Kuzynowie spotykają się w bitwie. Pojawia się też nowy Smoczy Jeździec - Murtagh i Cierń. Eragonowi udaje się przeżyć tylko dzięki dobrej woli byłego kumpla. Okazuje się, że Galbatorix złamał Murtagha i ten przysiągł w pradawnej mowie, że będzie mu służył.
Vardeni wygrywają bitwę, do której dołącza się coraz więcej nacji.

Brisingr skupia się na Roranie, który walczy dzielnie, wymachując młotem, stąd wzięło się jego drugie imię - Młotoręki. Aby zyskać szacunek u urgali powala jednego z byków i nikt już nie poddaje go żadnej próbie siły. Eragon wraz z Saphirą udają się do Ellesmery, aby dokończyć szkolenie. Chłopak uzyskuje też sporo odpowiedzi na pytania, które go nurtują. Oromis z Glaedrem - jego nauczyciele potwierdzają, że to Brom a nie Morzan jest ojcem Eragona. W ramach dowodu Saphira pokazuje mu wspomnienie tuż przed śmiercią Broma. Eragon czuje się oszukany, ale próbuje odnaleźć pozytywne strony zaistniałej sytuacji i jest bardzo dumny, że ojcem był Bajarz, a nie Morzan. Będąc w Ellesmerze elfia kowalka wykuwa mu miecz jego własnymi rękami. Materiał na miecz - złotostal odnaleźli pod starym drzewem Menoa, stosując się do wróżby kotołaka Solebumba. Brisingr, bo tak nazwano miecz mienił się każde słowo ogień i był koloru niebieskiego jak Saphira. Opuszczając Ellesmerę dowiedział się w jaki sposób Galbatorix zdobywa ogromne pokłady energii, które czynią go niezwyciężonym. Źródłem jego mocy są serca smoków, które wykradł i zgromadził, a także złamał by zaopatrywały go w energię. Tom kończy się śmiercią Oromisa i Glaedra, których zabił Murtagh z Cierniem. Na szczęście nie zdołali oni wykraść Eldunari, które Glaedr oddał wcześniej Eragonowi.
Pod koniec tomu Eragon znów musi zmierzyć się z cieniem, który tym razem pokonuje Arya. Oboje są teraz Cieniobójcami.

W przedostatnim tomie [muszę wspomnieć, że to w polskim wydaniu 'Dziedzictwo' podzielone zostało na dwa tomy] Roran cały czas wykazuje się odwagą i umiejętnością dowodzenia. Nasuada posyła go, aby zdobył Aroughs. Sprytnie obmyśla plan zdobycia miasta i wraz z najsilniejszymi wojami zdobywa je. Nasuada nobilituje go i już podczas następnego oblężenia ma swój mały oddział. Przy życiu utrzymuje go jedynie myśl o Katrinie i o nienarodzonym dziecku.  Im bliżej stolicy Galbatorixa, tym ciężej zdobyć kolejne miasta. Coraz więcej w nich pułapek, żołnierze wroga nie czują bólu i coraz silniejsi są w nich dowódcy.
Nasuada zostaje schwytana przez Murtagha. W ostatnim tomie Król chce ją przełamać, ale dziewczyna uzyskuje pomoc od osoby, od której nigdy by się tego nie spodziewałą - Murtagh rzuca na nią zaklęcia, aby nie czuła bólu gdy będzie torturowana.
Eragonowi doskwiera strach i rozpacz. Boi się, że nie jest w stanie w pojedynkę pokonać Galbatorixa. Przypomina mu się kolejna wróżba kotołaka i postanawia znowu zaufać i wybrać się do dawnej stolicy smoków Vroengardu. Przywódcy niechętnie zgadzają się na opuszczenie Jeźdżca, tymbardziej, że po porwaniu Nasuady on pełno rolę ich przywódcy. Wraz z Saphirą i Eldunari Glaedra lecą na spotkanie z przeznaczeniem. Wyspa odraża pozostałościami po bitwie, są tam szczątki ogromnych smoków, obrzydliwe stwory, skondensowana zła moc i mnóstwo tajemnic itd. W końcu znajdują wskazane we wróźbie miejsce, z tym, że aby cokolwiek się wydarzyło potrzebują swoich prawdziwych imion. Kilka dni zajmuje im poznanie siebie. Po wypowiedzeniu ich na głos wchodzą głęboko pod ziemię gdzie ukryte zostały Eldunari smoków sprzed lat. Są tam też jaja. Strażnik i inne smoki nawet te starożytne pokładają ogromne nadzieje w  Eragonie i służą mu pomocą. W drodze powrotnej dzielą się z chłopakiem wiedzą i doświadczeniem.
Aby zdobyć stolicę wpadają na przebiegły plan odciągnięcia Murtagha od Urubaenu i zaskoczenia króla. Ale Galbatorix przechytrza ich, łapie elfich magów i Eragon w walce może liczyć tylko na siebie. W ostatniej chwili wpada na pomysł, nie rzuca zaklęcia, chce jedynie, aby król widział to co złego zrobił. W tak oto prosty sposób osłabia go, Murtagh blokuje zaklęcia i wraz z Eldunari przełamują obronę wroga. Saphira, Arya i Cierń pokonują ogromnego smoka Shruikana. Cel wszystkich został osiągnięty.
Władcą Alagaesi zostaje Nasuada, urgale dostają ziemię, a królestwo Orrina rozrasta o dodatkowe hrabstwa. Wszyscy, którzy odznaczyli się w walce zostają nagrodzeni - m.in Roran, który dostaje Carvahall i ma być tam zarządcą.
Eragon pomaga Nasuadzie w oczyszczaniu kraju, w odbudowywaniu i mianowaniu na odpowiednie stanowiska. Odpowiedzialny za Eldunari i smocze jaja szuka im odpowiedniego miejsca. Jednocześnie wraz z Saphirą w celu wprowadzenia ogólnego pokoju, za zgodą starych smoków tworzą nowy pakt, który łączy wszystkie rasy. Jego głównym punktem jest to, że Smoczym Jeźdźcem może też zostać urgal czy krasnolud. Eragon szukając celu, skupiają się na smokach i postanawiają wyruszyć na niezbadany wschód. Tam osiąść i szkolić nowych Jeźdżców. Na samym końcu powieści Eragon poznaje nowego Jeźdźca, którym okazuje się Arya z zielonym smokiem Firnenem. Potem Eragon wyjeżdża w nieznane.

Książka świetna, wciągająca, porywająca. Skończyłam czytać parę dni temu, ale nadal nie mogę ochłonąć. Zakochałam się w tym świecie, świecie smoków, legend, baśni i prawdziwych bohaterów. 

Jest idealna od początku do końca, wszystko jest tu zaplanowane, poukładane i dopięte na ostatni guzik. Portrety bohaterów są dopracowane. Wszystko, tzn cała historia sprawia wrażenie relacji, jak gdyby wydarzyła się się naprawdę :)


Czytając, utożsamiałam się z bohaterami, ich emocjami, wirem walk, bitew, specyfiką każdej z nacji.


Polubiłam Saphirę, wkurzał mnie Eragon [ale tylko na początku], intrygował Murtagh i Brom. Ciekawiły legendy i mity. Gdybym mogła, chciałabym poznać ich wszystkich i obfocić całą Alagaesię ;p

Niesamowita była więź łącząca Jeźdźca ze smokiem choć bardzo przypominała mi więź człowieka z dajmonem ze  'Złotego kompasu'.

Uwielbiam tę książkę :D


Niesamowitą przygodą jest czytanie, czego nie można powiedzieć o oglądaniu...mowa o filmie z 2006 roku, w reżyserii Stefena Fangmeiera [debiut]. Nie podobały mi się wykreowane postaci, efekty, niezgodność z książką, cała aura. Za to powinien wziąć się Peter Jackson ;p


Ale i tak najbardziej przerażający był polski dubbing ;p


Książka : 10/10

Film : totalna klapa

Wybuchowa para, Knight and Day (2010)


Reżyseria : James Mangold ['Kate i Leopold' , 'Spacer po linie' , 'Przerwana lekcja muzyki', '3:10 do Yumy']

June [Cameron Diaz - 'Bad teacher' na blogu , 'Aniołki Charliego' , 'Holiday' , 'Gambit, czyli jak ograć króla', 'Jak urodzić i nie zwariować' ] zostaje wmieszana w zawiłe rozgrywki służb specjalnych. Tematem sporu jest tu osoba przypadkowo spotkanego Roya [Tom Cruise -  'Wojna światów' , 'Raport mniejszości' , 'Ostatni samuraj' , 'Mission Impossible']. Sama nie wie komu wierzyć, niebezpieczeństwo czyha na każdym zakręcie. W wirze niespodziewanych wydarzeń ta para może liczyć tylko na siebie.

Świetna komedia sensacyjna znanego i docenianego reżysera. Dobry żart, wartka akcja i niezłe dialogi.
Można się pośmiać, czekać w napięciu na kolejne wydarzenia i podziwiać grę aktorów.
Oczywiście nie wierzmy tu w gibkość 50letniego Cruise'a, skaczącego z auta na auto, bo to jest lekko naciągane ale nieodzowne w stworzeniu takiej właśnie komedii. Znane 'myki' np. Mission impossible umilają oglądanie, a ciałko Toma też jest niezłe ;p 

Specyficzna mimika Diaz powala. Lubię oglądać z nią filmy i zawsze mam pewność, że film zaciekawi, że nie będzie stratą czasu.

Mamy ładne widoczki, akcję, fabułę i dialogi, troszkę intrygi, które nie pozwolą nam przymknąć oka. Trzeba śledzić, aby wydobyć o co tu cho :D

Daję 6/10 i zachęcam do obejrzenia :)

wtorek, 25 grudnia 2012


Monte Carlo (2011)



Reżyseria : Thomas Bezucha ['Big Eden' , 'Rodzinny dom wariatów']

Grace [Selena Gomez - 'Kopciuszek roztańczona historia' , 'Mali Agenci 3d: Trójwymiarowy odjazd']wraz z przyrodnią siostrą wybierają się w podróż do Paryża. Tam okazuje się, że  wybrane przez nie biuro podróży nie zapewnia komfortowego zwiedzania miasta. Zmęczone i rozżalone przypadkowo napotykają dziewczynę podobną do Grace. Ich okropna wycieczka zamienia się w rajską wyprawę do Monte Carlo. Napotkana dziewczyna jest dziedziczką fortuny, a nieskazitelne podobieństwo obu dziewczyn sprawia, że Grace zastępuje jej miejsce. Dzięki temu 'cała paczka' bawi się na całego. Wszystkie trzy poznają prześwietnych facetów. Niezapomniana podróż i zbitek maleńkich oszustw [albo bardziej nie przyznań się] prowadzi do końca imprezy. Pojawia się prawdziwa dziedziczka Kordelia, ale dzięki pozytywnym emocjom, działaniu fair i chęci dobroci innym, dziewczyny z Teksasu stają się bohaterkami, a winy zostają im wybaczone :) 

Bardzo fajna komedyja, fajny australijczyk ;p, ciekawe gagi i fakt, że film nie jest całkiem nastolatkowy ;)
Bardzo piękny widok na Paryż i Monte Carlo, ładne zdjęcia, nierealna fabuła, ale wciągająca.

Motywy znane z Kopciuszka, gdzie bogactwo styka się z biedotą, gdzie bogatym brak szacunku, a biedni przepełnieni są dobrocią. 
Przyrodnia siostra Grace, zdołowana po stracie matki przelewa swój z smutek w bycie wrednym, nie tylko do przyjaciółki Grace - Emmy [Kattie Cassidy - 'Lost' , 'Klik i robisz co chcesz' , 'Uprowadzona' ], ale do wielu  osób z jej otoczenia. 
Emma jest bardzo szalona, lubi cieszyć się chwilą i nie boi się konsekwencji dopóki nie pojawią  się na horyzoncie ;p. Pomimo wieku nie patrzy daleko w przyszłość, co irytuje siostrę Grace.

Wspólne przygody dziewczyn zmieniają je wszystkie, odnajdują drugie połówki, rozumieją się i odkładają wojenne topory raz na zawsze.

Sama Grace dopiero co skończyła szkołę i chciała udać się w wymarzoną podróż do Paryża. Jest dobrą, skromną dziewczyną, nie chce nikomu sprawić przykrości. Kieruje nią chęć pomocy światu, o czym świadczy akt pomocy w Rumuni.

Ochów i achów nie znajdziecie, ale to bardzo dobry film, żeby odpocząć, trochę pośmiać i pomarzyć. Idealny dla singielek na jakiś wieczorek :)
Aha, jest tam coś dla fanów jazdy konnej - mecz polo - parę minut frajdy ;p

Ode mnie jakieś 6/10. Rewelacji nie ma, ale jest spokój i nie ma shitu.
Reżyser umieścił akcję w Monte Carlo, ale kręcił większość w Budapeszcie ;)






niedziela, 9 grudnia 2012

Czarownice z Salem, The crucible (1996)


Reżyseria : Nicolas Hytner ['Szaleństwo króla Jerzego' , 'Męska historia']

Sprawa czarownic z Salem. Czy rzeczywiście społeczność została owładnięta diabłem lub złą magią ? 

Grupka dziewczyn zostaje przyłapana na nocnym tańcu przy ognisku i rzucaniu uroków, który kończy się głębokim transem. Wszystko obyłoby się bez echa gdyby nie to, że dwójka dziewczynek zapada w śpiączkę. Głównym podejrzeniem jest owładnięcie ich przez złe moce. Jedną z najbardziej oddanych ceremonii uczestniczek była Abigail [Winona Ryder - 'Czarny łabędź' , 'Gdy miłość to za mało' , 'Edward Nożycoręki' ]. Jakoże pochodzi ona z szanowanej rodziny wielebny Hale stara się wszystko ukryć. Wśród Purytan wybucha panika. Każdy jest podejrzany, a ludzie rzucają fałszywe oskarżenia. Celem Abigail było zdobycie Johna Proctora [Daniel Day-Lewis -  'Gangi Nowego Jorku' , 'Nine' , 'Aż poleje się krew' ] i pozbycie się jego żony. Zmanipulawszy całą miejscowość, grożąc innym dziewczynom skazała wiele ludzi na śmierć. Sama celu nie zdobyła, ale okropnie namieszała w bogobojnym Salem. Oczywiście nikt tam diabła ani złych duchów nie uświadczył. Sama Abigail zdobyła mnóstwo cashu i wyjechała w siną dal, a populacja purytan zmalała o dobre 50%. 

Sama z własnej nieprzymuszonej woli filmu na pewno bym nie obejrzała. Po pierwsze dlatego, że przerażają mnie realia tamtych czasów i brak happy endu. Choć gra aktorska była na wysokim poziomie to portret Abigail [durnej siksy] irytował mnie do granic możliwości. Nie mogłam pojąć jak podatni byli tamci ludzie na działania tej dziewczyny, że wierzyli jej w każde słowo. Prawdomówne osoby uznano za absolutnych kłamców, a ich niemoc doprowadziła ich do szaleństwa. 

Manipulacja wyższej klasy ;p 

Ogólnie technicznie film nie należy do tych złych, ale fabuła jest masakryczna. Niesprawiedliwość doprowadzała mnie do szewskiej pasji ;p Dialogi, dochodzenia nie są złe, ale, jak dla mnie zbyt dużo tutaj znienawidzonej przeze mnie niesprawiedliwości, nieszczerości, ludzkiej podłości i najczystszej, wyklarowanej zazdrości. Filmowi mówię nie.

Jakieś 4/10.  Film przeznaczony dla osób o mocnych nerwach i filologom angielskim ze względów czysto edukacyjnych - kultura 17wiecznych purytan na kontynencie amerykańskim.

Pewne źródła podają, że śpiączka była spowodowana plagą ziemniaczanego grzyba, który pojawił się w tamtym okresie. Zmarło z tego powodu sporo ludzi jak i zwierząt. 


sobota, 8 grudnia 2012

Frankenweenie 3d (2012)


Reżyseria : Tim Burton [tego gościa się zna ;p muszę wymieniać wszystkie jego filmy ? - 'Mroczne cienie' , 'Charley i fabryka czekolady' , 'Alicja w krainie czarów' itd.]

Czarno-białe upiorne, w stylu Burtona kino. Chłopiec po stracie najlepszego i najwierniejszego  w świecie przyjaciela - psa Sparky'ego [Korka], próbuje go wskrzesić sposobami rodem z 19 wieku. Z pomocą kilku piorunów i czystych intencji jego najukochańszy przyjaciel znów cieszy się dobrym zdrowiem i humorem. Nieco psotliwy psiak pokazuje się już w okolicy i Victor zaszantażowany przez plotkarskiego kolegę musi pokazać sposób ożywiania na rybce. Wszystko byłoby ok gdyby Igor nie wypaplał swojego 'rybnego' projektu na konkurs naukowy. Zazdrość reszty chłopców skłania ich do stworzenia innych, lepszych ożywieńców. Niestety ich nieczyste intencje modyfikują geny zmarłych zwierząt, które już jako wskrzeszone potwory pustoszą miasto. Victor wraz z Korkiem ratują Nową Holandię przed zniszczeniem.

W przeciwieństwie do prawdziwej historii Mary Shelley [znanej powszechnie jako  'Frankenstein'; or,'The Modern Prometheus' − 'Frankenstein, czyli współczesny Prometeusz'] ta została nieco zmodyfikowana. Korek [Sparky] nie staje się bezwzględnym, mściwym potworem i jest raczej lubiany; pomimo mnóstwa zszyć i łat ma nawet wielbicielkę. A jednym tknięciem nosa potrafi zenergetyzować lub zeelektryzować ;)
O Mary Shelley jeszcze słów kilka : powtarzając materiał [jakiś czas temu] do egzamu z literatury natknęłam się na ciekawą inspirację autorki. Otóż podczas wyprawy do Europy spotkała się ze słynnymi twórcami a'la horrorów swoich czasów. Wraz z Byronem i drugim autorem założyli się kto stworzy najstraszniejszą opowieść. Mówi się, że akurat tej nocy przyśniła jej się ta historia, którą potem zapisała i wygrała zakład. Zasłynęła Frankensteinem. Źródła podają, że ta trójka artystów cały wieczór opowiadała sobie straszne historie, a wydarzeniem, które miało zainspirować Mary była 'afera grabarzy z 1606 roku' [wygooglajcie w necie pod tym hasłem] w miejscowości Frankenstein [co jest niemiecką nazwą naszych, dolnośląskich Ząbkowic Śląskich ;)] W pewnych źródłach wyczytałam też, że autorzy nie spotkali się w willi Diodati nad Jeziorem Genewskim, ale gdzieś w Niemczech... - a, że był rok 1816 to tak naprawdę Polska nieistniała, a Dolna Silesia była pod panowaniem Niemiec. Nie od parady w Ząbkowicach  organizowany jest festiwal grozy i horroru pod nazwą „Weekend z Frankensteinem”Ktoż to wie, ale ciekawostka uratowała mi 4litery na egzaminie ;p


Sam Victor jest typem samotnika, naukowca, ale chłopca bardzo kreatywnego - tworzy filmy [miło jest zobaczyć projektor i montaż polegający na klejeniu klatek ]:D, ma czyste i szczere intencje co do swoich działań.

Portrety wszystkich bohaterów utrzymane są we frankensteinowym stylu i mogą odrażać. Gorsze jednak są genetycznie zmodyfikowane ożywione zwierzęta, które naprawdę mogą przerażać. Jestem przekonana, że 90% procent dzieciaczków z sali kinowej, których 'rozgarnięci' ;) rodzice wzięli na ten film, będą miały koszmary. Niektóre sceny wyglądały na
rodem z horroru, przede wszystkim przez stopniowe budowanie napięcia czy prowadzenie kamery. Przed zaszufladkowaniem do horroru uratowała film animacja.
Osobiście nie wzięłabym na ten film maluchów, nie zrozumieją one przesłania Burtona, jego świata, a fragmenty dialogów czy 'śliczny piesek' nie uszczęśliwią najmłodszych widzów.
W Polsce istnieje bardzo mocne przeświadczenie, że jak animacja to dla dzieci. Niestety Europa i świat idą naprzód....

Burtonowska kreacja świata i postaci jest bardzo specyficzna, ale pomimo to urzeka mnie za każdym razem. Wszystko jest dopięte na ostatni guzik. 
Tematyka nie odbiega od ówczesnych  'amerykańskich słodyczy' i choć temat psiego przyjaciela jest bardzo wyświechtany to ten przypadł mi do gustu. 
Notabene ówczesny Frankenweenie Burtona to rozszerzona wersja z 1984 roku - zobaczcie sami : 

Wersja ta to 27minutowy zalążek historii z 2012 roku ;p

Film nie nudzi, trzyma w napięciu. Kreacja świata jest bardzo spektakularna, choć przypomina wcześniejsze produkcje Burtona. 

Długo zwlekałam na pójście na film w 3d, szczególnie po katastrofie trówymiarowej w 'Opowieści Wigilijnej'. Powiedziałam, że nigdy więcej...oczy bolały i uszy, a i tak nie było różnicy pomiędzy realem a 3d. Na 'Frankenweenie' musiałam i zapowiedziałam całemu światu. Nie chciałam 3d, ale poszłam i nie żałuję, pożądna produkcja. 

8/10 i rekomeduję szczególnie fanom Burtona, dobrej animacji i kinomaniakom (?)  :)


Behind the scenes : 

I trailer : 




LOL : Laughing out loud, (2012)


Reżyseria : Lisa Azuleos [francuska reżyserka, twórca - '15 sierpnia' , 'Kawalkada' , 'Jesteś taka piękna']

Lola [Miley Cyrus - 'Hannah Montana' , 'Seks w wielkim mieście 2'] jest nastolatką, którą wychowuje samotna matka. Po powrocie z wakacji dziewczyna dowiaduje się, że jej dotychczasowy chłopak to drań, który ją zdradził. Zagubiona szuka współczucia u przyjaciela.

Jednym słowem romans dla nastolatek. Po tytule spodziewałam się czegoś zupełnie innego, a tutaj LOL, bo dawno już wyrosłam z nastoletnich miłości i problemy tej dziewczynki wydały mi się tak błahe i infantylne, że aż śmieszne. 

Więcej nie będę się rozpisywać, bo na film szkoda czasu, no chyba, że jesteś nastolatką i komunikujesz się i wyrażasz swoje uczucia poprzez fejsa albo windows messenger...w takim wypadku film jest dla Ciebie ;p 

Dałam 3, bo techniczne sprawy są ok ;p 



Soundtrack, który naprawdę przypadł mi do gustu ;)


Faceci od kuchni, Comme un chef (2012)


Reżyseria : Daniel Cohen ['Dwa światy']

Lubicie gotować ? Znacie przepisy najlepszych kucharzy/restauratorów ?
I poświęcilibyście wiele aby dla nich pracować ? Pewnie nie za naszą krajową pensję, ale...
zrobił tak jeden a bohaterów tegoż filmu.

Najsłynniejszy francuski kucharz Alexandre Legarde [Jean Reno - 'Fantomas' , 'Różowa Pantera 2 ' , 'Hotel Rwanda' , 'Tygrys i śnieg' , 'Imperium wilków'] , aby utrzymać restaurację musi pokonać rywali, zadowolić klientów i degustatorów, jednocześnie nie dopuścić do wprowadzenia kuchni molekularnej. Odchodzi od niego wielu pomocników, Alexandre jest zmuszony zatrudnić malarza [notabene nie malarza, ale tego dowiecie się oglądając ten film].... Razem tworzą zespół, który nie oprze się podstępnym restauaratorom i jedzeniu modyfikowanemu. Ich sposoby nie mają sobie równych ;)

Całkiem przystępna komedyja. Choć francuska to w połączeniu z kuchnią nie odrzuca. Specyficzny humor bawi, a kreacja Jeana Reno jest świetna. Wredny, pewny siebie, popularny restaurator i jego nowy kucharz dbający o jakość przepisów i smaków sprzed lat. 
Para idealnie dobrana. Ich pomysły nie znają granic, a dialogi bawią. 

Łączy ich pasja, smaki i wymagające kobiety :P

Najbardziej upodobana scena ? gdy przebrali się za parę japońską, aby wykraść pomysły z konkurencyjnej restauracji. Komizm sytuacyjny dodał mi zmarszczek ;p
Mnie film nie znudził, wręcz ciekawił i nie mogłam się doczekać kolejnych gagów XD.

Szczerze powiem, że to jedna z lepszych komedii, które ostatnio zdarzyło mi się obejrzeć.

Polecam, daję 6/10 i bawcie się dobrze :D


środa, 5 grudnia 2012

Battleship, Battleship : Bitwa o Ziemię (2012)


Reżyseria : Peter Berg ['Hancock' , 'Królestwo', ale jako aktor zasłynął w 'As w rękawie' , 'Zakładnik']

Kolejna wizja ufoludków napadających na Ziemię. Niestety ta nie kończy się dobrze dla obcych, bo dzięki silnej, niezwkle odważnej armii USA, alieni zostają wygnani z powrotem do siebie ;) [tak, sarkazm w dużej ilości ;].

Od lat amerykańscy [let's say] badacze wysyłają sygnały w kosmos, licząc, że w ten sposób skontaktują się  z jakąś cywilizacją. Pewnego dnia, tego samego gdy amerykanie świętują przegląd wojska a przede wszystkim marynarki wojennej, przybywają Obcy...którzy sygnał zapoznawczy uznali za zaproszenie do zniszczenia Ziemii ;) 
Aliens tworzą tarczę ochronną, nie do pokonania dla ziemskich pocisków, jednocześnie chwytając dwa niszczyciele w pułapkę. Jednym dowodzi zaufany żołnierz  - Stone Hopper [Alexander Skarsgard - 'Nędzne psy' , 'Melancholia'] dowódcy, ale i tak największym bohaterem zostanie jego nieokrzesany brat Alex [Taylor Kitsch - 'John Tucker musi odejść', 'Savages : ponad bezprawiem', ale najbardziej znany z roli Johna Cartera ;) ], który stara się o rękę córki admirała. Razem ze swoją nierozgarniętą załogą [m.in Rihanną ] znajdują słaby punkt alienów i pokonują ich z kretesem. 

Film jest najzwyklejszą strzelanką, upstrzoną mnóstwem efektów specjalnych. Wszystko jest schematyczne i już na początku możemy domyslić się victorii amerykanów. 
Fabuła na minus, gra aktorów hmmm... pozostawia wiele do życzenia. Na plus : przepiękne hawajskie widoki, a'la scenografia i ujęcie obcych. Zostali tutaj przedstawieni jako dwunożne istoty, z dwiema rękami, ale zamiast pięciu palców mają dwa wypustki. Oczywiście mają lepszą broń, ale posiadają sporo słabych punktów, dzięki czemu uznano je za istoty śmiertelne, które można pokonać [ w przeciwieństwie do innych s-f o inwazji obcych, którzy posiadali cechy wręcz boskie i byli nieśmiertelni].

Po trailerze i recenzjach spodziewałam się kina akcji z wyższej półki, zastałam słabą komerchę, tj. typowe amerykańskie kino bohaterskie :p

Rewelacji nie ma, obejrzeć można w przypadku silnego wycieńczenia umysłowego, bo przy tym nie trzeba myśleć. 

Oceniam na jakieś 5 tj. ok, ale bez ochów i achów. Taki po prostu filmik.
Na koniec behind the scenes


oraz trailer ;)


niedziela, 2 grudnia 2012

' Houston mamy problem ' - Katarzyna Grochola 


Wiem, że obiecywałam, że mój blog będzie typowo filmowy, ale ta książka zasługuje na reklamę tutaj. Grochola niejako związana jest z kinem, bo zekranizowano przecież jej dwa dziełka : ' Ja wam pokażę ! ' , oraz 'Nigdy w życiu'. Oba filmy są niezłe, ale nigdy nie czytałm książek tej autorki. Przypadkowo zdarzyło się, że 'Houston mamy problem' znalazła się w domowej biblioteczce i zaczęłam czytać...
Książka wciągnęła mnie na dobre. 

Opowiada pewien okres w życiu pewnego faceta. Jeremiasz to 30latek, który robi z siebie ofiarę losu. Ma nazbyt troskliwą matkę, upierdliwą sąsiadkę powszechnie zwaną 'Zmorą' lub 'Starą Raszplą', rozszedł się z dziewczyną a kariera legła w gruzach. Pracuje jako monter anten telewizyjnych i serwisant sprzętu rtv, co jest tylko pewnym etapem w jego życiu. Koleś rozpacza w głębi duszy, wini wszystkich i wszystko naokoło, ale nigdy siebie. Ale sytuacja zmienia się małymi kroczkami, gdy chłopak dorasta i otwiera oczy  na świat.... jak na dorosłego, wydawałoby się faceta zajmuje mu to więcej czasu niż co poniektórym 20latkom ;)
W końcu zauważa, że całe życie był okropnym egoistą i próbuje to wszystko naprawić.
Oczywiście wszystko kończy się happy endem [nie wyobrażam sobie żeby się nie kończyło].

Ratuje 'Starą raszplę', zaprzyjaźnia się z okropnym Heraklesem, dostaje szansę na ponowne wstąpienie w światek filmu, wyłuszcza dobro i zło, a także wrogów i sprzymierzeńców. Fakty go przerażają, bo tym którym ufał najbardziej go oszukali, a pomoc dostał od tych których nawet się nie spodziewał. 

Historia maminsynka z humorem, także czarnym ;p A wszystko widziane z jego perspektywy.

Przez pierwszą połowę śmiałam się do rozpuku, a drugą połowę płakałam. 
To naprawdę świetna historia. Czyta się szybko, a główny bohater choć na początku może odrzucać, to następne rozdziały zaprzyjaźniają czytelnika z jego osobowością i tym, że tak naprawdę nie wie nic o zyciu. Jego dziecinne postrzeganie życia bawi, jego wolne dochodzenie do poważnych wniosków ciekawi. Interesuje nas bardziej jak on się zmienia, jak reaguje na nowe informacje, które dla nas są tak oczywiste..ale dla niego takie nie były. . .

Sporo gagów, humor Jeremiasza,  mix sytuacji, w których się znalazł, całkiem normalne zachowania innych, ale nie jego, sprawiają, że cała historia zostaje tchniona życiem. Nici z powieści gdyby Jeremiasz nie był taki jajcarski, spolegliwy, czasem beztroski. Kicha gdyby nie wesoła mamuśka, upierdliwa sąsiadka, koleżanka lesbijka czy kolega mówiąca do dziecka w brzuchu. 

Zostaje mi polecić i wspomnieć, że książka jest napisana z perspektywy Jeremiasza, są więc tam zawarte również jego luźne myśli [często skrawki myśli ;p ] i uczucia pochodzące wprost ze źródła, które sprawiają, że historia jest tak niezwykła. Bo przecież nie każdy dzieli się ich skrawkami, pierwszymi spostrzeżeniami.  Informacje, które do nas docierają są już w pewien sposób przeredagowane, a tutaj są one w najczystszej, nieprzerobionej postaci :)

10/10 :D

czwartek, 15 listopada 2012

Balls to the wall, Goły narzeczony (2011)


Reżyseria : Penelope Spheeris ['Bogate biedaki' , 'Czarna owca' , 'Klan urwisów']

To druga pozycja filmowa jaka rozbawiała nas na babskim wieczorze. Opowiada przygotowania ślubne Bena Camelino [Joe Hursley - 'Resident Evil : Zagłada' , 'Szybko i wściekle'], który potrzebuje mnóstwa pieniędzy na wymarzony ślub narzeczonej. Teść oferuje zapłatę, ale Ben w wyniku przypadku dostaje posadę, która pozwoli mu w 3mies spełnić marzenie o najpiękniejszym ślubie. Zostaje tancerzem erotycznym - cheappendales'em potocznie. Oczywiście wszystko działa potajemnie przed dziewczynami. I to, że teść trzyma kasę Bena i traci 50tys w kasynie to wszystko również jest sekretem. Po tym jak przyszła-niedoszła panna młoda posądza go o zdradę, teść wyjaśnia sytuację. Jedynym sposobem odzyskania cashu na weselicho jest wygranie Strippapaloozy - corocznego konkursu dla tancerzy erotycznych. 

Nie jest to Magic Mike, ale całkiem fajna pozycja jeśli się ją ogląda z koleżankami, w pojedynke nie polecam, a tymbardziej z chłopakiem ;p 

Główny aktor żadną rewelacją nie jest i do Tatuma nie ma co porównywać, ale w klasie durnych komedii daje radę. Film usptrzony niezłymi gagami czy dialogami śmieszy. W przypadku gdy ktoś z 'towarzystwa filmowego' doda coś od siebie, ból brzucha i śmiech do łez murowany.
Sama fabuła może wydawać się błaha i bezndziejna, ale skonfrontowana z celami głównych bohaterów czy wątkami pobocznymi tworzy żart na jakimś poziomie. Obecnie stykamy się ze sprośnymi komediami opartymi tylko i wyłącznie na seksie i nietrafnym z niego żartowaniu. Tutaj mamy skumulowane żarty, które nie są aż tak obrzydliwe i wyuzdane jak w American Pie, który w ogóle mnie nie śmieszył, ale wysokich lotów też nie są.

Jakoże to był babski wieczór i dobrze się bawiłyśmy daję jakieś 6/10. Ale [gdyby nie towarzystwo]poza tym nie dałabym mu ani punktu, więc mam nadzieję, że się rozumiemy...;)


Ronal barbaren, Roman Barbarzyńca (2011)

Reżyseria : Kresten Vestbjerg Andersen oraz Thorbjorn Christoffersen ['Wyprawa na Saturna' , 'Terkel ma kłopoty'], Philip Lipski [debiut].

Zacznę od tego, iż pomimo jest to animacja [potocznie mówiąc bajka] to nie jest przewidziana dla najmłodszych widzów. 

Pełna dwuznaczności, pólnagich postaci, sprośnych żartów, seksistowskich dialogów animacja ma bawić dorosłych. 
Tytułowy Roman pochodzi z kulturystycznego plemienia Barbarzyńców, które cieszy się ogromną sławą w całym Wszechściemiu. Niestety zaplątani w intrygę, wszyscy trafiają do niewoli, a lichemu i słabemu Romanowi przypada zadanie uratowania współbratymców. Aby pokonać Zamordora wyposażonego w niezniszczalną zbroję musi odnaleźć legendarny miecz Krona. W podróży nie będzie osamotniony, bo do jego brygady przyłączą się : Bard - zdolny do wszystkiego poza śpiewaniem, dziewica zaprawiona w boju oraz Efl-niedorajda. Ta paczka odpowiedzialna będzie za odsiecz najsłynniejszych pakerosów w świecie. Co z tego wyniknie ? 

Ta duńska animacja jest całkiem niezła i wydaje mi się, że to jeden z pierwszych z nowego gatunku ;p a pierwszy który oglądałam. 
Idealnie nadaje się na babski, nakrapiany wieczór. Ubaw po pachy, ale momentami był nudny i wielu rzeczywiście mogło pomylić go z filmem dla dzieci. Jak np. jeden z forumowiczów [nie podam, którego forum użytkownik], który wziął małe dziecko i żonę na tę bajeczkę. Nie ma to jak niedouczony tatuś demoralizujący kilkuletnie dziecko. Jak można iść do kina na film nie czytając uprzednio o czym jest ? 

Największą frajdę nam - dziewczynom - na babskim wieczorze sprawił energicznie poruszający się woreczek. A jego przygody przeżywałyśmy wspólnie. Dialogi polskie bawiły, w dubbingu głosy podkładali m.in Mucha, Szyc, Czesław Mozil, Braciak. Oglądało się fajnie. Nie polecam w pojedynkę.
Daję 7.



Trailer wstawię, ale fotosów żadnych nie. Zbyt sprośne ;p