niedziela, 31 maja 2015

Chappie, Chappie (2015)

Reżyseria: Neill Blomkamp ['Dystrykt 9', 'Elizjum']



XXI wiek obfituje nie tylko w wizje końca świata, ale również wizje sztucznej inteligencji, która można przejąć władzę nad światem, ale bardzo światu dopomóc.


Chappie to po prostu zaawansowana sztuczna inteligencja, której świadomość jest tak człowiecza, że aż trudno go nie polubić.



Projekt genesis zapoczątkowany przez Deona [Dev Patel - 'Slumdog. Milioner z ulicy', 'Hotel Marigold'] robi z policyjnego robota, robocie dziecko, który musi uczyć się życia od podstaw. Niestety Chappie zostaje przechwycony przez gang, który chce niezniszczalnego robota wykorzystać do własnych celów. Całe szkolenie 'robociego dziecka' jest bardzo zabawne, a sam Chappie rozśmiesza nie raz do łez. Niestety jak i gang tak i Deon - maker, mają wrogów, którzy chcą albo zabić albo przechwycić Chappiego. 



Świat realny jest i jego doświadczanie to dla filmowego robota niezwykła przygoda, walka o życie, ale i nauka życia, a co najważniejsze zyskał a'la rodzinę i przyjaciela. 



Choć historia toczy cię generalnie wokół robota i jego zmaganiach z nauką życia to film uczestniczy również w dyskusji o sztucznej inteligencji pokazując jej dobre strony. 


Ex-machina natomiast, którą zrecenzuje zaraz po Chappiem stawia sztuczną inteligencję w bardzo złym świetle.

Ale wracając do naszego robota....
Akcja rozgrywa się w Johannesburgu, w którym ogromna korporacja zwana Tetravaal wprowadza roboty do walki z wysoką przestępczością. Jak to w blockbusterach bywa, młody inżynier-konstruktor, który stworzył roboty-policjanty cieszy się wysoką popularnością i zaufaniem managementu w przeciwieństwie do jego kolegi z pracy, którego prototyp maszyny zabijaki nie przeszedł ani testów ani nie spotkał się z aprobatą miasta.  Zazdrosny Vincent [Hugh Jackman - 'Prestiż', 'Labirynt', 'Van Helsing', 'X-men 1 i 2'] rzuca kłody pod nogi Deonowi, ale na szczęście prawda wychodzi na jaw. 

Blomkamp stworzył niezwykłą rozrywkę, które może reprezentować również wprowadzenie do studium sztucznej inteligencji. Jest sporo akcji, intryga, walka z przestępczością i uroczy robot wokół, którego to wszystko się kręci.

Spór o kontrowersyjne kopiowanie świadomości to również temat podejmowany w 'Transcendencji' gdzie było to głównym motywem filmu, u Blomkampa natomiast jest źródłem przetrwania i tematem na drugą część :) 

Przyszedł czas na ocenę. Chappie bardzo mi się podobał. Film łączy ze sobą bardzo ważne tematy ludzkości, które przyozdobione są czarem przefajnego robota. Przy tej produkcji można się pośmiać, ale i podyskutować :)

Chappie dostaje ode mnie 8/10. Zapraszam do oglądania. A wkrótce ciemne strony sztucznej inteligencji w 'Ex-machina'

Trailer na zachętę: 


I trochę ciekawostek:


A na koniec making of & behind the scenes: 




czwartek, 7 maja 2015

Guest, Gość (2014)

Reżyseria: Adam Wingard ['Naprawdę straszna śmierć', 'Następny będziesz ty']

Na pewno większość z was lubi gości, nawet tych niespodziewanych. Bo choć jak mówił kawał gość w dom, to baba niekoniecznie w ciąży :P 

Problem z tym gościem jest trochę inny.

David [Dan Stevens - 'Downton Abbey', 'Cobbler', 'Noc w muzeum: Tajemnica Grobowca'] pojawia się pewnego dnia w domu Petersonów, podając się za przyjaciela ich zmarłego syna. Gdy ten niezwykle uprzejmy gość zatrzymuje się na dłużej w okolicy dochodzi do wielu moderstw. Choć Dave zaskarbił sobie zaufanie całej rodziny, Anna [Maika Monroe - 'Coś za mną chodzi', 'Długi, wrześniowy weekend'] coś podejrzewa i kontaktuje się  z wojskiem. Okazuje się, że David nie jest tym, za którego się podaje. 

Film nie należy do tych, w których akcja rozwija się szybko. Widz bez pośpiechu wraz z bohaterami dowiaduje się wszystkiego. Równolegle reżyser pokazuje drugą stronę medalu.

Intryga jest nie najgorsza, a portrety psychologiczne bardzo różne. Najciekawszy z nich to Dave, który opanował sztukę perswazji do perfekcji i zawsze znajdzie argument na swoją niewinność. Petersonowie są za bardzo zajęci własnymi życiami, żeby zauważyć, że coś z tym gościem jest nie tak. Jego słodycz i uczynność powala, a negatywna opinia nie ma śmiałości nawet przejść przez myśl.

Produkcja nie zawiera dużo akcji, generalnie opiera się na codziennych życiu i to jak gość potrafił się w nie wpasować. I choć wojsko go poszukuje to nie za bardzo wiemy dlaczego. Wspomniano kilka jego sekretów, ale ja osobiście nie mogę zrozumieć jaki był jego cel z tą rodziną, jak długo by się tam ukrywał, gdyby nie jego nieostrożność, czego szukał i z kim się kontaktował. Otwarte zakończenie nie przynosi żadnych odpowiedzi, a jedynie dąży do większego zmieszania widza i szansę na sequel. 

'Gość' to thriller nie należący do półki Must see, ani do typu filmów, które wyłącza się po 10 minutach albo wychodzi z kina. To produkcja, którą można obejrzeć i na pewno nie zanudzi, ale można poczuć niedosyt niewyjaśnionych do końca rzeczy. Osoba gościa Petersonów pozostaje tajemnicą. Może sequel rozwiąże sytuacje..

No cóż, choć to ja piszę recenzję to zawsze dostaję notki od narzeczonego na co zwrócić uwagę [o czym najczęściej dyskutujemy po filmie] lub jak oceniamy film. 

Ocena dla 'Guesta' to 6/10.

Trailer: 


środa, 6 maja 2015

Tracks, Ścieżki (2013)


Reżyseria: John Curran ['Malowany welon', 'Praise']

Ścieżki to historia Robyn Davidson, która decyduje się na wyprawę - 2700 km z Alice Springs nad Ocean Indyjski. 

W latach 70. ubiegłego wieku jedna kobieta, bez bliżej nieznanych pobudek wraz z 4 wielbłądami i najwierniejszym przyjacielem - Diggity wybiera się w podróż życia.  Sponsorowana przez National Geographic karawana jest udokumentowana masą zdjęć, a dziewczyna zostaje ochrzczona mianem 'camel lady'.

Robyn dopina swojego celu a rezultatem jest książka - bestseller, a potem kolejne o outbacku i australijskich nomadach.

Inspiracją do podróży byli ojciec i dziadek, którzy fascynowali się radzeniem sobie w pojedynkę. Tylko ona, zwierzęta i natura. Zmierzenie się z tym wszystkim to nauka siebie i nauka życia. Takie są właśnie 'Ściezki'.

Podczas tak długiej drogi, Robyn napotyka różnych ludzi, musi bronić się przed dzikimi wielbłądami, zaskakuje ją burza piaskowa i traci najwierniejszego przyjaciela. Tereny, które przemierza są święte dla Aborygenów, a więc niedostępne turystom czy przypadkowym ludziom. Jednak wytrwałość i śmiałość dziewczyny wzbudzają u rdzennych mieszkańców podziw i szacunek. Dzięki pomocy kilku z nich poznaje tajemnice i kulturę Aborygenów.

Tracks to po prostu filmowa relacja wyprawy Robyn. Oparta na książce, wywiadach i materiałach National Geographic. Produkcja w reżyserii Currana to wspaniała opowieść o przyjaźni, szukaniu siebie i poznawaniu Australii i Aborygenów. 

W filmie możemy podziwiać przepiękne australijskie krajobrazy, a oprócz tego podróżować razem z główną bohaterką.

W rolę Davidson wcieliła się Mia Wasikowska ['Stoker' - recenzja tutaj , 'Alicja w krainie czarów'] a fotografa Ricka Smolana zagrał Adam River ['Powiedzmy sobie wszystko', 'Dziewczyny']. Wasikowska w mojej opinii spisała się dobrze i pasuje do roli outsiderki. Zresztą podobną osobowość odegrała w Stokerze. Nie darzę ją jakąś wielką sympatią, a i moje oceny ograniczają jak narazie tylko do kilku ról. Rivera nie kojarzę za bardzo, a jego rola w Ścieżkach również ograniczała się tylko do kilku wystąpień. 

Australia z takiego punktu widzenia bardzo mi się podobała. Do tego trochę outsidereskiego życia i masa odwagi. 

Tracks dostają 8/10 i zapraszam do seansu.

Trailer: