sobota, 21 lipca 2012


A few best men, Kochanie, poznaj moich kumpli (2011)



Reżyseria : Stephen Elliott ['Frauds' , 'Priscilla, królowa pustyni'] - fajnie, że australijczyk, ale szkoda, że z niewypałem :(


Ta australijska produkcja opowiada historię pewnego brytyjczyka, który żeni się z australijką. ALE to jest tylko wątek poboczny, bo tak naprawdę film jest o jego zakręconych kumplach.
Jeden chyba autysta, drugi odważny i otwarty, a trzeci jest chyba nerdem i boi się wielu rzeczy. Oczywiście są to niedorośnięci chłopcy, którzy nie wyobrażają sobie życia w związku, ale za swoim kumplem pojadą w każdy zakątek świata. Rodzice panny młodej są dziani, wyprawiają ekstra wesele. Tatuś jest senatorem, więc zaproszona jest elita. A z takimi kumplami nikt nie będzie się nudził.


Pewnie zastanawiacie się co robi baran na plakacie ? Ano właśnie Ramsey jest jednym z aktorów drugoplanowych i sporo wątków kręci się wokół właśnie tegoż zwierzaka. Bogu ducha winny, zostaje skazany na zabawę z takimi ludźmi......a do tego jego gra aktorska jest o niebo lepsza od co poniektórych ;b


Czy warto obejrzeć spytacie pewnie, bo po opisie można spodziewać się fajnej komedii na deszczowy wieczór. Niestety jak zwykle zresztą, stracimy tylko półtora godziny z życia.
Twórcy zamiast wykorzystać tę odmienność brytyjczyków i australijczyków skupia się na gagach w stylu 'Kac Vegas'. Przecież samo zestawienie brytyjskiego humoru, kultury z australijską fauną, florą i kulturą dałoby komedię nie z tej ziemii. A tak wyzbierane, wyświechtane gagi mixują się w tymi filmie i nic dobrego z tego nie wychodzi.


Choć początek zapowiada się nieźle, a muzyka jest całkiem przyjemna to film nie spełnia oczekiwań :(
Niestety.
Nie zachęcam ani nie odciągam. Ja obejrzałam w ramach relaksu, ale i też chciałam zobaczyć fajne kulturowe gagi a także Australię - kraj który mnie fascynuje.


Od siebie daję 5/10 a wybór zostawiam wam.
Na koniec jeszcze trailer : [notabene zawierający wszystkie najciekawsze sceny]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz