czwartek, 18 października 2012

Green Lantern, Zielona latarnia (2011)



Reżyseria : Martin Campbell ['GoldenEye' , 'Maska Zorro' , 'Granice wytrzymałości' , 'Casino Royale' ]

Wszechświat nie jest miejscem bezludnym. Okazuje się, że żyje tu sporo różnych gatunków istot, które dbają o porządek i bezpieczeństwo w galaktykach. Obrońców pokoju i sprawiedliwości nazywa się Green Lantern Corps. Ich znakiem rozpoznawczym jest pierścień i zielona moc towarzysząca każdemu z wojowników. Bycie członkiem Green Lantern Corps to zaszczyt, ale także ogromna odpowiedzialność. W wyniku pojawienia się złych sił w galaktyce, porządek zostaje zaburzony, a jeden z wojowników śmiertelnie zraniony. Przypadkowo trafia na Ziemię, a przed śmiercią znajduje następcę. Jest nim beztroski pilot Hal [Ryan Reynolds - 'Wieczny student' , 'Narzeczony mimo woli' , 'Zamiana ciał'], którego pierścień sam wybrał na swego powiernika. A potem to już ratowanie świata, miłość itd. Schemat komiksowego herosa. W każdym bądź razie kończy się happy endem :)


Film sam w sobie na pewno nie jest przeznaczony dla dzieci, ani strachliwych nastolatków, bo te potworki [alieni] są odrażające i mogą śnić się po nocach. 
Świat przedstawiony, jest tak przemyślany, idealnie zaaranżowany i trzyma się kupy. Efekty specjalne -miodzio. Gra aktorów niczego sobie. Trzeba też wsponnieć, że swoją osobą zaszczyciła nas tutaj Blake Lively ['Stowarzyszenie wędrujących dżinsów' , ', która wcieliła się tu w rolę partnerki wojownika Green Lantern, ale w rzeczywistości jest młodziutką [bo Reynolds ma już 35 a ona 25] i świeżutką [od września 2012 roku] żoną Reynoldsa.

Pomimo tych plusów za wykreowanie świata, niezły plot, dobrą grę aktorów to film mnie znudził i to strasznie. Oglądałam kilka zekranizowanych komiksów i muszę powiedzieć, że ten wypada najgorzej. Akcji wartkiej nie było, bo się przysypiało. Sporo wątków rozciągnęli do rozmiarów filmu prawie dwugodzinnego [1h54'], po co ? Komiksy trzeba zamknąć w półtora godzinie ! 


Producentami filmu są Donald De Line (Włoska robota) i Greg Berlanti (Life As We Know It – wkrótce w kinach). Kierownikami produkcji są Herbert W. Gains i Andrew Haas. Koproducentami filmu są Geoff Johns i Lucienne Papon.
W skład zespołu kreatywnego pracującego za kulisami wchodzi wielu laureatów Oscara®, w tym operator Dion Beebe (Wyznania gejszy), scenograf Grant Major (Władca Pierścieni: Powrót Króla) i projektantka kostiumów Ngila Dickson (Władca Pierścieni: Powrót Króla), a także nominowany do Oscara® montażysta i wieloletni współpracownik Campbella Stuart Baird (Goryle we mgleSuperman). Efekty wizualne w filmie nadzorował Kent Houston (Przygody barona MunchausenaCasino Royale), również nominowany do Oscara®.
[source:stopklatka.pl -> http://www.stopklatka.pl/film/film.asp?fi=41243&sekcja=1

Pomimo doświadczenia ludzi, dużego wkładu i poświęcenia film nie dociera do mnie. 
Fabuła jest fajna, skrócenie wielu wątków na pewno pomogłoby produkcji. Niestety wyszła w stanie jakim wyszła i nie cieszy się popularnością wśród widzów.

Zdjęcia miały być kręcone w Australii [:D], ale ze względów finansowych [wzrost dollara australijskiego] ekipa przeniosła się do Madisonville w Luizjanie : 

http://www.flickr.com/photos/msteve1/6929147515/sizes/z/in/photostream/

Daję 5/10 i oceniam na ujdzie w tłumie. Fanatycy komiksów już dawno obejrzeli..
A reszta niech poczyta i zadecyduje sama ;p 
Trailer na koniec :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz