poniedziałek, 10 lutego 2014

Matka Teresa od kotów (2010)


Reżyseria : Paweł Sala ['Statyści' , 'Historia z tyskiej butelki']

Film oparty na prawdziwych wydarzeniach aresztowania 12latka i 22latka za zabicie własnej matki. Fabuła opiera się na dokumentach policji, a sam film obrazuje dzień aresztowania i 13 miesięcy przed zbrodnią. 

22letni Artur [Mateusz Kościukiewicz - 'Wszystko co kocham' , 'Bez wstydu' , 'W imię...'] i 12 letni Marcin [Filip Garbacz - 'Świnki']to synowie Teresy. Starszy nie szanuje ani matki ani ojca, nie pracuje, a co najgorsze ściąga młodszego brata na złą drogę. Uczy go, że lekceważenie rodziców i grożenie im to fajna zabawa. 

Rodzice nie radzą sobie z wychowaniem chłopaków. Matka [Ewa Skibińska - 'Na dobre i na złe', 'Oszukane' - na blogu] jest całkowicie zajęta pracą a ojciec [Mariusz Bonaszewski - 'Daas', 'W imieniu diabła'] ledwo wrócił z Afganistanu i jest mu ciężko odnaleźć się w normalnym życiu. Chłopcy wręcz dręczą swoich rodziców. Młodszy nie chodzi do szkoły. Generalnie sprawiają sporo problemów. Są darmozjadami [szczególnie ten starszy], ciągle coś knującymi za zamkniętymi drzwiami pokoju.

Historia opowiadana jest od tyłu. Rozpoczyna się zniknięciem Teresy, a kończy złapaniem morderców. Sceny są urywane, a informacje w nich zawarte to tylko te wnoszące coś do zbrodni. Choć nie są całkiem zrozumiałe to zlepki informacji tworzą pewną fabułę [ale czy dobrą ? ]. Pojedyńcze puzzle tworzą cały obraz. 

Reżyser skupia się na warstwie psychologicznej rodziny, ich relacjach i codziennym życiu. Ważne są tu portrety psychologiczne morderców, pobudki i motywy zbrodni, a także rozwój sytuacji. I...koty, które pałetają się wszędzie. 

Scenariusz i sam pomysł na niego nie jest rewelacją ani czymś nietuzinkowym, bo scenariusz napisało samo życie, które ktoś potem niezaciekawie odtworzył.

Dlaczego nieciekawie ? Bo film jest długi, a sposób narracji o ile na początku zaciekawia to w trakcie oglądania nie nabiera pędu i wypala chęci tak szybko jak się one pojawiły. Sam finał jest do przewidzenia, ale to co najbardziej mi się nie podobało to niedokładne zarysowywanie sytuacji.  I zamiast pewności, że chodzi o zbrodnie na matce, mamy tylko pewne pobudki, że o to chodzi.

Osobiście przerażała mnie nieporadność dorosłych ludzi..... [I znowu ta nieporadność, która jest zmorą polskich filmów i głównym motywem wielu produkcji. - Wspominałam już o 'Sali samobójców', 'Big love' czy 'Oszukanych']. Przecież jest wiele sposobów na wykurzenie 22letniego gnojka z domu, a zajęcie się młodszym, którego można jeszcze wychować. Status rodziny nie był przecież niski, bo matka jako ubezpieczyciel była w stanie utrzymać wszystkich darmozjadów i całą kociarnię. Brakło jej niestety sił i nerwów do walki. Jako najsłabsze ogniwo skończyła najgorzej. Nie wywalczyła nawet respectu w młodszym synie. 

Film uważam za stratę czasu. Nie ma akcji, nie ma fabuły, tylko śmierdzące koty i psychiczny syn. Wydaje mi się, że nie warto marnować nad taką tragedią, półtora godziny swojego życia. Czy nie lepiej obejrzeć jakiś pozytywny film, z fabułą, morałem i fajną historią ? 

Produkcja Sali była dla mnie katorgą. Oczekiwania wobec filmu były spore, ze względu na historię z dreszczykiem, z której gdyby się postarać wyszedłby naprawdę dobry film. Niestety rozczarowałam się. 

Ocena : 4/10.

Trailer : 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz