sobota, 26 stycznia 2013

The dictator, Dyktator (2012)


Reżyseria : Larry Charles ['Jeźdźcy apokalipsy' , 'Bruno', 'Borat : Podpatrzone w Ameryce, aby Kazachstan rósł w siłę, a ludzie żyli dostatniej']

Sacha Baron Cohen ['Bruno', 'Borat' , 'Hugo i jego wynalazek' , 'Sweeney Todd: Demoniczny golibroda z Fleet Street', 'Borat : Podpatrzone w Ameryce, aby Kazachstan rósł w siłę, a ludzie żyli dostatniej']

Znów Sacha, ale tym razem w innej odsłonie. Tym razem ośmiesza rządy totalitarne pewnego kraju Bliskiego Wschodu. Przyjeżdża do Ameryki, ale 'wysadzony z siodła' musi radzić sobie z dyskryminacją i realiami zwykłych ludzi. Poznaje Zoey [Anna Faris - 'Ilu miałaś facetów', 'Straszny film 1-4' , 'Moja super eksdziewczyna'], która uczy go wielu przyziemnych czynności [pozwólcie, że nie będę wymieniać ;p], a także zmienia go. Na pewno nie całkowicie, ale w znacznym stopniu i owszem. A przy tym pomaga odzyskać władzę.

Akcent Alladina świetny ;p, muzyka 'Alladin mother fucker' ;p, teksty typu 'chłopiec czy aborcja' i wiele innych niekoniecznie związanych ze wschodem żartów. 

Ten film nie jest tak obrzydliwy jak "Bruno" czy ''Borat''. Znajdą się tu elementy obsceniczne, dyskryminacji rasowej. Ale wszystko uwikłane w całkiem niezły plot.

Powiem szczerze, że da się to oglądać i przebrnąć przez całość bez uszczerbku na zdrowiu. Nawet można się pośmiać. W przeciwieństwie do innych części z udziałem Sachy w roli głównej, ta mnie nie znudziła i nie odrzuciła [no dobra tylko momentami ;p]. Więc chyba nie jest źle bacząć, że jestem wymagającym kinomaniakiem ;p

Obejrzeć nie trzeba, trudno powiedzieć, że warto, bo to kino typowo rozrywkowe, ale na odmóżdżenie totalne [czyt. odstresowanie się] jest idealny.
Nie nudzi co najwyżej typ żartu może nie podchodzić do gustu. Jest logika, jest fabuła, dosyć sensowna historia i to wszystko wciąga. Do tego muzyka, miejskie, amerykańskie widoki.
Nie zaprzeczę, że momentami bierze człowieka obrzydzenie, ale zawsze można przewinąć.
Nie jest tutaj tak obrzydliwie jak było w obscenicznym Boracie, ani tak beznadziejnie jak w Bruno. Widać niejaki postęp ;p

6/10.
Durnowaty jest i naprawdę trzeba mieć ochotę na taki typ filmów :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz