wtorek, 2 kwietnia 2013

Abraham Lincoln: Vampire Hunter, Abraham Lincoln: Łowca wampirów (2012)


Reżyseria : Timur Bekmambetow ['Wanted - ścigani' , 'Straż dzienna' , 'Straż nocna'].

Niby Lincoln, niby znana postać i jej życie, ale sekretna profesja !

Historyczna al'a biografia Lincolna, w którego wciela się tu mało znany Benjamin Walker ['Trener', 'Sztandar chwały']. Obok wizji zniesienia niewolnictwa młody Lincoln nosi w sobie zemstę za zabicie matki. Mordercą jest wampir, którego Lincoln ścigać będzie długie lata. Gdy dochodzi do wojny to nie jest ona o ideały a o władzę. Czy USA przejmą wampiry ?

Zupełnie inna historia dobrze znanej nam postaci - bohatera narodowego. Jest nierealna, krwista i upiorna. Mnogość efektów specjalnych, przerysowane umiejętności walki, bitka i masakra ekranowa nie wywarły na mnie wrażenia.

Sam Walker nie wydaje się być złym aktorem, bo radził sobie nieźle. To co przeraża w tym filmie to długość, brak akcji, zbyt widoczne komputerowe efekty, infantylne dialogi. Ogółem nudna jatka na ekranie. Krew przelewa się często, jest nawet wątek miłosny, intryga i chęć zemsty. Szczerze mówiąc te elementy w sumie nadają się na dobry film - horror. Niestety tutaj reżyser nie podołał. Częste momenty nudy, bez żadnej, jakiejkolwiek akcji nie sprzyjają trzymaniu napięcia. Długo czeka się na punkt kulminacyjny, a on sam jakoś wspaniały nie jest. 
Widowiskowe są walki, masakry i destrukcja wszystkiego co jest na drodze. 

W tej produkcji nie ma oryginalności. Lincoln przypomina głównego bohatera Matrixa albo Resident Evil. Świetnie walczy i ma dodatkowe zmysły - choć jest tylko człowiekiem. Odnosi sukcesy przede wszystkim w polityce, a jest również postrachem wampirów. A ideały wpojone mu w dzieciństwie - że każdy człowiek rodzi się wolny - przyczyniają się do walki w sprawach zniesienia niewolnictwa. Z tym, że gdzie ci czarni ? Działał w sprawie o której mało było w filmie, śmiem powiedzieć, że wątek przemknął jedynie przez fabułę. 

Tak jak wspominałam głównym motywem jest zemsta i walka z wampirami, których jest tu mnóstwo. Są ohydne, podstępne i zabijają dla zabawy. Tutaj charakteryzacja na plus :) 

Wszystko byłoby fajnie [nie biorąc wątku abolicjonizmu oczywiście] gdyby nie typowa amerykańska słodycz, heroizm i poświęcenie. Głównym bohaterem kieruje nie tylko chęć zemsty, ale pobudki typu : 'aby nasz syn nie ginął na marne', 'robimy to dla całego narodu'. Nie pasuje mi to do horroru.

Obejrzałam i choć jestem dosyć wrażliwym i bojaźliwym kinomaniakiem to film uznałam za baję, którą można obejrzeć na dobranoc. Nie było napięcia jakie powinno towarzyszyć przy tego typu filmach, brak oryginalności wpływał na przewidywalność wydarzeń, a wielowątkowość zaważyła na moim braku zainteresowania.

Jako miłośnik koni zamarłam na scenie, w której bohaterowie walczą na grzbietach koni. To przerzucanie zwierząt mnie przeraziło, ale widząc małorealne zwierzaki doznałam ulgi :P

Ode mnie 5/10.

Trailer : 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz