czwartek, 4 kwietnia 2013

Alex Cross (2012)


Reżyseria : Rob Cohen ['Ptaszek uwięzi', 'Chwasty', 'Czarownice z Eastwick']

Tytułowy Alex Cross [Tyle Perry - 'Ciotka kontra mafia' , Star Trek', 'Moja wielka wściekła rodzina' , 'Małżeństwa i ich przekleństwa'] jest detektywem tropiącym seryjnych morderców. Pewnego razu trafia na trop Picassa [Matthew Fox - 'Lost' , '8 części prawdy' , 'Męski sport'], który w ramach zemsty wyzwala w sobie nieograniczoną energię do zabijania i towarzyszącą jej bezwzględność. Znakiem rozpoznawczym zabójcy są węglowe szkice ofiar.

Mamy tu zdolnego detektywa, który wykryje sposób i motyw zbrodni i od razu rozpozna potencjalnego zabójcę. Morderca natomiast jest jednym z najbardziej makabrycznych, bezwzględnych i bezlitosnych zabójców. Jego metody są wymyślne a celem nie są pieniądze. Picassa najbardziej cieszy cierpienie i strach w oczach ofiary. Kiedy Cross udaremnia jeden z zamachów, zabawa w kotka i myszkę nabiera rozmachu, stawka pojedynku zostaje pobita i staje się bardziej osobista. Od teraz Alex musi zacząć myśleć jak zabójca, bo morderstwa nie odbywają się według zamierzeń. W wyniku sporu ginie żona Crossa. Od tego momentu 'walka' toczy się na śmierć i życie.

Akcja filmu rozgrywa się w Stanach Zjednoczonych w dzisiejszych czasach. Wysoko rozwinięta technologia również w pracach detektywów i policji pozwala na szybkie identyfikacje zbrodniarzy. 

Fabuła jest interesująca co przyczynia się, że film trzyma w napięciu. Świetny montaż, muzyka tworząca atmosferę mrożącą krew w żyłach, intryga i detektywistyczne dochodzenia to kreuje perfekcyjną otoczkę thrilleru. 

Na wysokim poziomie jest również gra aktorów. Tyle Perry nie znany przeze mnie wypadł tu dobrze. Zostanie zapamiętany jako aktor z dobrym początkiem. Jak już wcześniej wspominałam jest inteligentny, przebiegły, postawny i budzi szacunek.
Natomiast Matthew Foxa pamiętam z Lostów gdzie był pozytywną postacią. Tutaj w zupełnie innej roli, do której notabene schudł kilkanaście kilogramów. Trudno mi było się przestawić, że 'lostowy doktorek' zabija tu z premedytacją, a każdy jego zamach jest jedyny w swoim rodzaju. Nie mogę powiedzieć, że grał źle, bo sprawdził się, ale w mojej opinii zaszufladkowałam go już i muszę obejrzeć więcej i więcej, żeby to zdanie zmienić.

Ogólnie film jest dobry, warty polecenia i obejrzenia. Ode mnie dostaje 8. To dobre kino akcji, ale z lekkim rozlewem krwi. Intryga w tle jest zaletą a i aktorzy wypadają tu całkiem całkiem.
Uważam, że reżyser dobrze wykorzystał miejsca - szczególnie miejskie plenery.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz