piątek, 5 kwietnia 2013

Beasts of the southern wild, Bestie z południowych krain (2012)


Reżyseria : Benh Zeitlin ['Glory at sea' ,'Egg']

Kilkuletnia Hushpuppy [Pączusia] , [Quvenzhane Wallis - debiut, ale wkrótce zobaczymy ją w 'Twelve years slave'] wraz z ojcem mieszkają w Bathtub. Niestety z powodu nadciągającej powodzi wielu mieszkańców opuszcza teren zalewowy. Jednak ojciec i kilku jego znajomych stanowczo opierają się ewakuacji. Podczas powodzi dziewczynka wiele dowiaduje się o sobie i swojej rodzinie. Na dokładkę nawiązuje pewnego rodzaju kontakt z magicznym światem natury !

Bardzo długa, nudna produkcja nominowana do Oscara na najlepszy film, reżysera i aktorka. O ile do tego trzeciego się zgodzę, bo Quvenzhane była naturalna, czasem słodka jak dziecko, a czasem stanowcza jak dorosła. Jest bystra, szybko się uczy. Ciekawi mnie jak wyglądała jej praca na planie. Czasem wydaje się jakby sama była dla siebie reżyserem i wiedziała co robić bez instrukcji dorosłych, odpowiedzialnych za film. Trzeba przyznać, że role dziecięce zawsze urzekają i często się o nich mówi, dlatego też mała została nominowana do Oscara za rolę pierwszoplanową, zostając tym samym najmłodszą nominowaną w historii tych nagród :)

Niestety reszta - techniczna i merytoryczna sekcja filmu nie są już tak ciekawe. Ludzie z Buthtub są jak bezdomni [choć domy mają, ale jakież to domy !!!, chaty ze śmieci], a ich miejscowość przypomina slumsy. Traktują to miejsce jak dom, którego nie powinno się opuszczać. W sumie te szałasy, bród, alkohol to wszystko co mają. Wielu z nich uważa, że będąc ewakuowanymi będą zniewoleni. Odcinając się tym samym od pomocy, w trakcie powodzi umilają sobie życie używkami. W tym wszytkim uczestniczy mała Pączusia. Jej ojciec szkoli ją jak żołnierza, bo mała musi poradzić sobie w każdej sytuacji. Dlatego też potrafi zabijać zwierzęta, wie co to śmierć, odpowiedzialność. Wychowanie nie do pochwalenia, ale do przetrwania. 



Hushpuppy widzi realia nieco inaczej. Przekłada słowa ojca na swoje własne i kreuje pewien magiczny świat, w którym królują bestie - duże świnie. Mała opisuje je wzorując się na tym czego uczy ją ojciec. 

Ogólne odczucia co do filmu ? Bardzo, bardzo dziwny. Po pierwsze ani ładu ani składu. Nie wiadomo czy fabuła ma jakieś drugie dno, czy to jakaś alegoria czegoś. Nie wiadomo nic.
Gdyby był to film dokumentalny o jakiejś społeczności mógłby być klasyfikowany nieco wyżej, po uprzednim reeditingu itp oczywiście. Niestety jako film fabularny nie wypada dobrze. W sumie nie jest długi [bo trwa 1:33h], ale nudny jak flaki z olejem. Sceny rozkręcają się [o ile w ogóle :P] w żółwiowym tempie. Przebrnięcie przez wszystkie udziwnienia do punktu kulminacyjnego graniczy z cudem. Oglądałam na raty, więc dawkowanie uważam za najlepszy sposób na obejrzenie tej Oscarowej nominacji. 

Świat widziany oczami dziecka nie zawsze jest kolorowy. Pączusia ukazuje swoją rzeczywistość w sposób ordynarny,  nie zna rzeczy które znają dzieci z cywilizowanych krain. Biały człowiek jest zły, a społeczność razem z nią muszą być twardzi i silni by przetrwać. 
Dzieciństwo dziewczynki jest jak życie zwierząt, którymi żywią się drapieżcy. Musi szybko nauczyć się troski o samą siebie, bo opieki nie zapewni jej pijany ojciec, który kiedy ma zły humor to krzyczy i rani, bo ma taki właśnie dzień.



Nie wiem na co chciał zwrócić uwagę reżyser skupiając się na tak płytki i drażliwym temacie ludzi o tak wąskich horyzontach. Na pewno motywem przewodnim nie jest wychowanie...bo wysadzenie grobli przez Pączusia rozsądne nie było. Może chciał skupić się na wizji świata z punktu widzenia dziecka ? Więc, aby zainteresować publikę powinien więcej popracować nad światem fantasy, który jest tu zgrabnym elementem, na który czekałam caaaały film, a który został potraktowany powierzchownie.
Na emocje działała muzyka. To na plus. Jedynie ona fajnie prowadziła jakąś tam historię.

Historia słaba, sytuację ratowała dziewczynka ze swoją naturalnością i delikatna, ale podążająca muzyka.

Oceniam jako Ujdzie dając 4/10.


2 komentarze:

  1. hmmm. Mi akurat film się bardzo podobał i uważam, że słusznie był nominowany. Na samego Oscara nie starcza, ale na nominację jak najbardziej.

    Wallis gra świetnie i to widać już od samego początku.

    "Hushpuppy widzi realia nieco inaczej. Przekłada słowa ojca na swoje własne i kreuje pewien magiczny świat..." Jak to z każdym dzieckiem. ;b I ten świat właśnie jest niezwykle urzekający. Mimo tak tragicznego losu, dziewczynka nadal tworzy rzeczywistość opartą na miłości, trosce i jakiejś formie zaufania. Ta naiwność i niewinność stanowią niebywały kontrast. Coś, co z naszego punktu widzenia kompletnie nie pasuje do całego środowiska w jakim żyją bohaterowie tego filmu. To dowód, że można cieszyć się z czegoś bardzo prostego w sytuacji potencjalnie bez wyjścia. Pisząc "Świat widziany oczami dziecka nie zawsze jest kolorowy." masz rację. Ale ten film udowadnia, że nadal tych kolorów w dziecięcym świecie jest więcej, niż w tym dorosłych. Twórcy również chcą, aby widzowie sami przypomnieli sobie nasze dzieciństwo i kolory, ale to już jest cel "poboczny".

    "Wielu z nich uważa, że będąc ewakuowanymi będą zniewoleni. Odcinając się tym samym od pomocy, w trakcie powodzi umilają sobie życie używkami." + "Biały człowiek jest zły, a społeczność razem z nią muszą być twardzi i silni by przetrwać."
    To prawda, będą. Pomoc, która jest im oferowana to pomoc chwilowa, reakcja "cywilizowanego" społeczeństwa na tragedię. Gdy wody opadną wszyscy o poszkodowanych zapomną. Cywilizacja jest w rzeczywistości zgubą dla tych biednych ludzi. Tacy jak oni nigdy nie zostaną zaakceptowani, będą zawsze niechciani, a o szacunku można zapomnieć. W mieście popadną w jeszcze większy nałóg. Używki to także forma ucieczki. Jedyna rzecz jaka pozwala im zapomnieć o sytuacji w jakiej się znajdują.
    Slumsy to efekt działania współczesnej cywilizacji. To ona, i należący do niej ludzie, stają się coraz bardziej sterylni. Nie akceptujemy żebraków, biednych itp. Nie chcemy ich w naszej cywilizowanej społeczności. Jednym słowem boimy się. Dlatego ich odrzucamy, usuwamy. Pozwalamy żyć, ale nie wokół nas. Po to właśnie tworzymy odrębne dzielnice, slumsy, gdzie niechciany element może sobie egzystować. W taki sposób powstaje odrębna społeczność, często wrogo nastawiona do tej pierwszej (tutaj przykładem jest wysadzenie grobli).
    (btw. USA to najbardziej zróżnicowany klasowo kraj; ten społeczny pluralizm widać niezwykle często nawet na głównych ulicach dużych miast, przynajmniej do czasu, aż jakiemuś policjantowi nie zechce się zareagować) CDN

    OdpowiedzUsuń
  2. CD:
    Hushpuppy przyszło żyć w czymś podobnym, ale poza miastem, dlatego nie można mówić tutaj o typowych slumsach. To odrębny świat, miasteczko wręcz. Ze swoją własną nazwą, własnymi świętami itp. To nie są "ludzie o tak wąskich horyzontach". Wręcz przeciwnie, wiedzą oni czasami więcej od nas. W takim świecie (i tylko w takim) przyszło im żyć, więc sprawili, aby był on dla nich jak najlepszy, "przychylny". Mają więcej problemów, ale mimo to, radzą sobie. Stworzyli coś "jako tako" stabilnego - odrębną, własną cywilizację. (zagrożeniem dla tej cywilizacji staje się woda. Warto zwrócić uwagę na wręcz mistyczne jej postrzeganie).

    Ojciec Pączusi może nie jest idealny, ale nie oznacza to, że się o nią nie troszczy. Jest surowy, ale musi taki być, zważywszy na fakt, że niebawem umrze. Kocha swoją córkę i chce, aby ona po jego śmierci zdołała przetrwać bez niego. Kolejnym dowodem miłości jest moment, w którym ojciec trafia do szpitala (ucieczka). Gotowy jest poświęcić własne życie za córkę, ochronić ją przed złym i obcym światem. Ostatecznie można mówić o jakiejś formie rehabilitacji w momencie jego śmierci.

    "(...) powinien więcej popracować nad światem fantasy, który jest tu zgrabnym elementem, na który czekałam caaaały film, a który został potraktowany powierzchownie." To nie element fantasy, tylko symbol. Dzika świnia (ogromna i niebezpieczna, widziana oczami dziecka) to rzeczywistość, a jednocześnie koniec dzieciństwa Pączusi. Dlatego "ciągnie się" przez cały film. My, dorośli rozumiemy to, dziecko jeszcze nie. Krótkie, niepokojące momenty kiedy świnie biegną i tupią w ziemię, to zwiastun tego co nieuniknione. Scena końcowa, gdy dziewczynka i knur stają naprzeciw siebie, to aluzja - bohaterka właśnie wtedy wkracza w dorosłość. Za wcześnie, ale jednak... strata rodzica o tym przesądza.

    "Na emocje działała muzyka." Ooo tak... score jest świetny ;)


    Dlatego uważam, że ten film jest warty uwagi. Mi bardzo się podobał. Zależy jak się na niego patrzy. Ja to widzę w taki właśnie sposób i pomyślałem, że dodam trochę swojej interpretacji. ;) Myślę, że jest to bardzo ciekawa, społeczna wiwisekcja. Dodatkowo, patrzymy na wszystko z dwóch perspektyw: naszej oraz dziecka.
    Ja oceniam 8/10.

    OdpowiedzUsuń