poniedziałek, 13 stycznia 2014

12 years a slave, Zniewolony (2013)


Reżyseria : Steve McQueen ['Wstyd' - na blogu, 'Głód']

Rok 2013 był obfity w genialne filmy, lecz dał zapowiedzi na jeszcze lepsze z 2014 roku. I tak mocno reklamowany w amerykańskich kinach '12 years a slave' trafił w końcu do Europy. Dlaczego jest wokół niego taki szał ? Ano, bo to jest naprawdę dobry film. 

Połowa XIX wieku. Północ USA zapomniało już co to niewolnictwo, niestety zacofane południe wciąż wykorzystuje czarną siłę roboczą na swoich plantacjach. 
Solomon Northup [Chiwetel Ejiofor - '2012' , 'American Gangster' , 'Plan Doskonały'] jest wolnym człowiekiem, niestety jego ufność zostaje wykorzystana i w mgnieniu oka staje się niewolnikiem. Jego niewola trwa 12 lat jak mówi tytuł filmu.

Filmów o niewoli w XXI wieku było kilka - 'Kwiat Pustyni' i Waris Dirie, czy 'I am slave' - o dziewczynie parę lat starszej ode mnie przetrzymywanej w niewoli w dzisiejszym Londynie ! OMG, 'Django', 'Polowanie na króliki'. Każdy jest inną historią i każdy [no może opórcz Django] jest historią opartą na faktach. 
Niewolnictwo jest tematem mocnym i niewyobrażalnym dla nas wolnych ludzi. Nami rządzą media, facebook i reklamy. A jak to było w XIX wieku ?



Zupełnie inaczej. 

Solomonowi trudno przyzwyczaić się do nowej rzeczywistości. Tęskni za rodziną, ale pomimo upokorzenia jakiego doświadcza każdego dnia nie poddaje się i usilnie wierzy, że jego życie się odmieni. Jego sposób na przetrwanie to wykonywanie komend pana i zdobywanie zaufania [najczęściej ] ich żon. Na swojej drodze poznaje różnych ludzi, ale jeśli zrobili coś oni na jego niekorzyść potrafi wybrnąć z sytuacji. Wydaje się, że ktoś nad nim czuwa. 

Aby nie spojlerować nie będę opowiadać dłużej o treści. Fabuła jest prosta.
Ten ponad 2 godzinny film jest genialnym i jednym z pierwszych, które obejrzałam w 2014 roku. Sceny są mocne, brutalne. Akcja wartka i trzyma w napięciu. Trudno jest przewidzieć losy bohatera. Mocnymi atutami filmu są zdjęcia, scenariusz i gra Chiwetela.



Jako ciekawostkę dodam, że małą rólkę ma tutaj też Brad Pitt. Choć pojawił się tylko na 5-10 minut to postać przez niego grana diametralnie odmieniła życie Platta - Solomona. 

Amerykańskie filmy, pomimo dramatów w nich zawartych charakteryzuje optymizm i happy end. Bo po burzy zawsze wychodzi słońce :)



Cóż więcej chwalić. Film w Polsce pojawia się 31 stycznia dopiero, więc już teraz bookujcie bilety, bo tego filmu nie wolno przegapić.

Ode mnie dostaje on 10/10 :) 

Trailer : 

3 komentarze:

  1. jak jest recenzja na blogu to od razu wrzuć linka... nie będzie trzeba szukać :P

    OdpowiedzUsuń
  2. ej wyszukiwarka jest :P nie no bede wstawiac linki, skoro chetni sa do czytania ....

    OdpowiedzUsuń
  3. może i jest ale people are lazy :P

    OdpowiedzUsuń