12 years a slave, Zniewolony (2013)
Reżyseria : Steve McQueen ['Wstyd' - na blogu, 'Głód']
Rok 2013 był obfity w genialne filmy, lecz dał zapowiedzi na jeszcze lepsze z 2014 roku. I tak mocno reklamowany w amerykańskich kinach '12 years a slave' trafił w końcu do Europy. Dlaczego jest wokół niego taki szał ? Ano, bo to jest naprawdę dobry film.
Połowa XIX wieku. Północ USA zapomniało już co to niewolnictwo, niestety zacofane południe wciąż wykorzystuje czarną siłę roboczą na swoich plantacjach.
Solomon Northup [Chiwetel Ejiofor - '2012' , 'American Gangster' , 'Plan Doskonały'] jest wolnym człowiekiem, niestety jego ufność zostaje wykorzystana i w mgnieniu oka staje się niewolnikiem. Jego niewola trwa 12 lat jak mówi tytuł filmu.
Filmów o niewoli w XXI wieku było kilka - 'Kwiat Pustyni' i Waris Dirie, czy 'I am slave' - o dziewczynie parę lat starszej ode mnie przetrzymywanej w niewoli w dzisiejszym Londynie ! OMG, 'Django', 'Polowanie na króliki'. Każdy jest inną historią i każdy [no może opórcz Django] jest historią opartą na faktach.
Niewolnictwo jest tematem mocnym i niewyobrażalnym dla nas wolnych ludzi. Nami rządzą media, facebook i reklamy. A jak to było w XIX wieku ?
Zupełnie inaczej.
Solomonowi trudno przyzwyczaić się do nowej rzeczywistości. Tęskni za rodziną, ale pomimo upokorzenia jakiego doświadcza każdego dnia nie poddaje się i usilnie wierzy, że jego życie się odmieni. Jego sposób na przetrwanie to wykonywanie komend pana i zdobywanie zaufania [najczęściej ] ich żon. Na swojej drodze poznaje różnych ludzi, ale jeśli zrobili coś oni na jego niekorzyść potrafi wybrnąć z sytuacji. Wydaje się, że ktoś nad nim czuwa.
Aby nie spojlerować nie będę opowiadać dłużej o treści. Fabuła jest prosta.
Ten ponad 2 godzinny film jest genialnym i jednym z pierwszych, które obejrzałam w 2014 roku. Sceny są mocne, brutalne. Akcja wartka i trzyma w napięciu. Trudno jest przewidzieć losy bohatera. Mocnymi atutami filmu są zdjęcia, scenariusz i gra Chiwetela.
Jako ciekawostkę dodam, że małą rólkę ma tutaj też Brad Pitt. Choć pojawił się tylko na 5-10 minut to postać przez niego grana diametralnie odmieniła życie Platta - Solomona.
Amerykańskie filmy, pomimo dramatów w nich zawartych charakteryzuje optymizm i happy end. Bo po burzy zawsze wychodzi słońce :)
Cóż więcej chwalić. Film w Polsce pojawia się 31 stycznia dopiero, więc już teraz bookujcie bilety, bo tego filmu nie wolno przegapić.
Ode mnie dostaje on 10/10 :)
Trailer :
jak jest recenzja na blogu to od razu wrzuć linka... nie będzie trzeba szukać :P
OdpowiedzUsuńej wyszukiwarka jest :P nie no bede wstawiac linki, skoro chetni sa do czytania ....
OdpowiedzUsuńmoże i jest ale people are lazy :P
OdpowiedzUsuń